Kuriozum na Anfield – dwa samobóje i nieskuteczny Liverpool

Zabawa sylwestrowa zaczyna się dopiero jutro, ale część zawodników na Anfield wyglądała, jakby dopiero co zakończyli świętowanie wejścia w Nowy Rok. Fatalne i niewytłumaczalne błędy Jordana Hendersona, nieskuteczny Darvin Nunez i Mohamed Salah, dwa samobóje obrońcy Leicester i cały czas przewracający się Jamie Vardy. Momentami mogliśmy oglądać kabaret i to raczej z tych mało udanych.

Pierwsza bramka padła bardzo szybko, bo już przed upływem 5 minut gry. Zagubienie i niezdecydowanie formacji obronnej The Reds znakomicie wykorzystał Kieran Dewsbury- Hall. Anglik bez zastanowienia ruszył przez dwie formacje Liverpoolu i pokonał Alissona stojąc przed nim oko w oko. W meczu z Newcastle przegranym 0-3, 24-latek był jedynym piłkarzem Lisów, którego można było chwalić. Jak się okazuje – nie bez powodu. I chociaż podopieczni Brendana Rodgersa wyglądali znacznie lepiej niż ze Srokami, to brakowało im szczęścia. Mimo, że Nunez i Salah marnowali okazję za okazją, a na bramkę Warda padł tylko jeden celny strzał, to goście schodzili na przerwę jako drużyna, która musiała gonić wynik. Wszystko przez pechowca wieczoru – Wouta Faesa. Belg najpierw blokując dośrodkowanie Trenta przelobował własnego bramkarza, później piłka po strzale Nunez trafiła w słupek, a chwilę później w jego nogę. To wszystko w zaledwie 8 minut… Letniemu nabytkowi Leicester ten mecz będzie się śnił po nocach.

Darvin nowym Wernerem?

REKLAMA

W drugiej połowie goście próbowali zmienić losy tego meczu, ale gdy tylko wyprowadzali groźną sytuację, nie potrafili dać dobrego ostatniego podania albo… Jamie Vardy zaliczał glebę. Doświadczony napastnik musiał źle dobrać buty na to spotkanie, bo przy każdym szybszym zwrocie potykał się o własne nogi. Leicester nie miało nic do stracenia musiało zaryzykować. Podopieczni Rodgersa odsłonili się i zostawiali więcej miejsca, a The Reds umieli to wykorzystać, kreując kolejne akcje. Problem w tym, że Nunez i Salah mieli problemy z odpowiednim ustawieniem celowników. Obaj zmarnowali dzisiaj łącznie 3 setki. Z Aston Villą 5. Niedobrze to wygląda przy coraz bardziej wymagającym terminarzu. Jeśli Darvin szybko się nie przełamie, może wpaść w problemy które jeszcze niedawno nękały w Premier League Timo Wernera.

Liverpool wygrał, ale nie może zaliczyć tego meczu do udanych. Kontuzji doznali Robertson i Elliott, czyli ważni piłkarze w układanie Jürgena Kloppa. Dołączyli do Firmino, Diaza i Joty, którzy też są wyłączeni z gry. Napastnicy znów nie błysnęli skutecznością, środek pola i obrońcy również zawodzili. Gdyby nie Faes i odrobina szczęścia, trzy punkty nie zostałaby na Anfield. Dobrze, że Gakpo niedługo będzie mógł zadebiutować.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,732FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ