Po pierwszych dwóch meczach było zero punktów i szorowanie dna tabeli. Manchester United najpierw przegrał z Brighton (1:2), a potem skompromitował się w starciu z Brentford (0:4). Erik ten Hag bardzo szybko przekonał się, że wyprowadzenie Czerwonych Diabłów na właściwe tory będzie ciężkim i żmudnym zadaniem. Widząc, że plan rozgrywania akcji krótkimi podaniami od bramkarza się nie sprawdza, w następnych spotkaniach Holender odszedł od własnej filozofii na rzecz bardziej bezpośredniej gry. W efekcie w ostatnich trzech starciach United zgarnęli komplet punktów, dzięki czemu po pięciu kolejkach zajmują piąte miejsce w tabeli. Przed Liverpoolem czy Chelsea. Jak się okazuje, początek pracy ten Haga na Old Trafford nie jest wcale aż taki zły.
Manchester United najlepiej czuje się w grze z kontry
Zatrudniając Erika ten Haga właściciele Manchesteru United wiedzieli, jaki futbol preferuje holenderski szkoleniowiec. W Ajaxie dał się poznać jako trener preferujący utrzymywanie się przy piłce i cierpliwe konstruowanie akcji. Czerwone Diabły najlepsze wyniki w ostatnich latach osiągały w zupełnie inny sposób. W wicemistrzowskim sezonie 2019/20 zespół prowadzony przez Ole Gunnara Solskjaera opierał się na szybkich i dynamicznych atakach. Drużyna ta najlepsze mecze rozgrywała przeciwko silniejszym zespołom, kiedy mogła oddać rywalowi piłkę i wykorzystać szybkość Rashforda, Greenwooda czy Martiala w kontratakach.
Zresztą patrząc na charakterystykę poszczególnych piłkarzy, których zastał Erik ten Hag, od razu widać, że wcześniej Manchester United nie był ekipą bazującą na posiadaniu piłki. W kadrze, którą zastał nowy trener nie było ani defensywnego pomocnika, który mógłby spełniać rolę głęboko cofniętego rozgrywającego, ani lewonożnego stopera, ani bramkarza potrafiącego grać nogami. Stworzenie z United zespołu takiego, jaki docelowo widziałby ten Hag, wymagało sporo czasu. Problem w tym, że w tak dużym klubie jak Manchester United tego czasu nie ma. Wyniki trzeba osiągać na już.
Zwrot w stronę bardziej bezpośredniej gry
Erik ten Hag szybko się o tym przekonał. W dwóch pierwszych kolejkach Brighton i Brentford uwypukliły mankamenty jego drużyny. Wiedząc, że piłkarze United nie czują się komfortowo rozgrywając akcje od własnej bramki obie te ekipy podchodziły wysokim pressingiem. W efekcie Czerwone Diabły gubiły się pod naciskiem rywala. W dwóch meczach przeciwnicy zanotowali aż 16 odbiorów na połowie United. Dla porównania w następnych trzech kolejkach ta liczba spadła do ośmiu.
Przez pierwsze dwa mecze ten Hag kurczowo trzymał się preferowanego przez siebie stylu gry. W roli defensywnego pomocnika mającego pomagać w wyprowadzeniu piłki z tercji defensywnej sprawdzał Freda, Christiana Eriksena i Scotta McTominaya. Jednak każdy z nich wypadał w niej po prostu słabo. W obliczu wysokiej porażki z Brentford i prestiżowego starcia z Liverpoolem w następnej kolejce na Holendrze ciążyła ogromna presja. Widząc, że jego zespół nie czuje się najlepiej w ataku pozycyjnym, że nie ma w składzie typowej „szóstki”, oraz że bramkarz nie potrafi rozgrywać, ten Hag zdecydował się odejść od swojej filozofii na rzecz bardziej bezpośredniej gry.
Najlepiej obrazuje to podejście do wznawiania autów bramkowych i samej roli Davida de Gei. W pierwszych dwóch meczach procent długich podań bramkarza Czerwonych Diabłów wyniósł 28,2. Natomiast w następnych trzech wzrósł on do 73. Zresztą odsetek dalekich podań całego zespół podniósł się z 7,7 do 14,4%. Manchester United przestał już rozgrywać piłkę od tyłu, a zaczął szukać gry bardziej bezpośredniej z wykorzystaniem szybkości swoich atakujących. Wskutek zmiany sposobu gry w trzech ostatnich meczach ekipa ten Haga straciła tylko jednego gola. Co prawda, według modelu goli oczekiwanych (xG) przeciwnicy „powinni” w tym czasie trafić co najmniej trzy razy (3,5 xGC). Niemniej jednak, średnie xGC na mecz i tak spadło z 1,56 w dwóch pierwszych spotkaniach do 1,17 w kolejnych trzech.
Manchester United ma problemy w ataku pozycyjnym
Oczywiście porównywanie tych statystyk w tak niewielkiej liczbie spotkań nie oddaje w pełni tego czy Czerwone Diabły rzeczywiście na boisku wyglądają lepiej. Mimo wszystko wydaje się, że Erik ten Hag wreszcie znalazł podstawowe zestawienie defensywy. Para stoperów Lisandro Martinez – Raphael Varane gra bardzo pewnie. Boczni obrońcy Diogo Dalot i Tyrell Malacia w defensywie również spisują się bez zarzutu. Manchester United w pierwszej kolejności zadbał o to, aby nie tracić goli, a coraz więcej akcji ofensywnych opiera na szybkich atakach. Mimo wszystko, te trzy mecze pokazały także, gdzie leży główny problem zespołu Erika ten Haga. Czerwone Diabły nadal mają problemy z kreowaniem sytuacji w ataku pozycyjnym.
O ile przeciwko Liverpoolowi szybko strzelona bramka pozwoliła im oddać piłkę rywalom i wyprowadzać kontrataki, tak w meczach z Southampton oraz Leicester, kiedy United częściej było zmuszone do ataku pozycyjnego, ich gra się po prostu nie kleiła. Model xG wycenił szanse Czerownych Diabłów na 1,34 gola w meczu ze Świętymi i 1,1 w starciu z Lisami. Ponadto we wszystkich trzech wygranych spotkaniach podopieczni ten Haga oddawali mniej strzałów niż ich rywale. Jako, że przeciwko The Reds, United przez większość czasu prowadzili, można to zrozumieć. Niemniej jednak, mecze z Southampton czy Leicester pokazały, że w kwestii kontrolowania wydarzeń boiskowych Czerwone Diabły mają jeszcze spore rezerwy.
Kiedy nastąpi zmiana?
Mimo tych wszystkich niedociągnięć, w ostatnich trzech meczach Manchester United zgarnął komplet punktów. Erik ten Hag dał się poznać jako trener elastyczny, który zamiast ślepo wierzyć we własną filozofię potrafi dostosować taktykę do możliwości swoich piłkarzy. W dłuższej perspektywie Holender z pewnością będzie chciał narzucić zespołowi styl gry, który stosował w Ajaxie. Jednak na początku pracy na Old Trafford przekonał się, że wcale nie będzie to takie łatwe. Na zbudowanie drużyny swojego autorstwa będzie potrzebował kilku okienek transferowych, więc na razie musi rzeźbić z tego, co ma.
Erik ten Hag staje teraz przed sporym dylematem: jak długo stawiać na futbol bardziej bezpośredni? Jeżeli się sprawdza, to dlaczego miałby od tego odchodzić? Jednak z drugiej strony wszyscy wiemy, że jest to tylko okres przejściowy. Docelowo Holender na Old Trafford będzie chciał stworzyć zespół na wzór własnego Ajaxu. Grający ofensywnie, efektownie i komfortowo czujący się z piłką przy nodze. Tak długo, jak wyniki będą się zgadzać, nic nie stoi na przeszkodzie, aby Manchester United dalej grał tak jak w ostatnich meczach. W końcu największe sukcesy w ostatnich latach osiągał właśnie w taki sposób.