Wraz z końcem czerwca kończy mu się umowa z Legią Warszawa. Z racji, że nie zdecydowano się jej przedłużyć, Tomas Pekhart z kartą w ręku może poszukiwać nowego pracodawcy. Zainteresowanym klubem jest… Raków Częstochowa.
Taką informację podał dziś Sebastian Staszewski, dziennikarz sport.interia.pl.
To wszystko składałoby się w jedną całość z bardzo prostej przyczyny – Marek Papszun lubi mieć w swoich szeregach napastników w typie Czecha. Czyli wysokich, silnych, umiejących się zastawić i przytrzymać piłkę. Wspomnieć można chociażby o Vladislavsie Gutkovskisie czy Sebastianie Musioliku. W minionym sezonie Łotysz często raził nieskutecznością, ale tak czy siak był podstawową dziewiątka częstochowian.
Co ciekawe, w ostatnim czasie Tomas Pekhart nieoczekiwanie miał otrzymać propozycję… przedłużenia wygasającej umowy z Legią. Wszystko dlatego, że czeskiego snajpera chętnie widziałby w swoim zespole Kosta Runjaić. Nowy kontrakt wiązałby się jednak z obniżką pensji, co może okazać się istotne w dalszych negocjacjach. Zwłaszcza że 32-latek ma także oferty z zagranicznych klubów, które skłonne są zapłacić mu więcej niż „Wojskowi”.
Sezon 2021/22 nie był przesadnie udany dla Pekharta; zresztą jak dla całego warszawskiego klubu. We wszystkich rozgrywkach strzelił tylko 10 goli, podczas gdy rok wcześniej został przecież królem strzelców Ekstraklasy z 22 bramkami na koncie. Był to zresztą najlepszy okres w dotychczasowej karierze Tomasa.
Po tym, jak Szymon Włodarczyk dołączył do Górnika Zabrze, Tomas Pekhart może być kolejnym graczem, który lada moment wzmocni ligowego rywala Legii.