Z wszystkich drużyn Ekstraklasy, tylko Zagłębie Lubin, Górnik Łęczna i Bruk-Bet Termalica straciły więcej bramek niż Jagiellonia Białystok. „Jaga” pożegnała się z Pucharem Polski, a w lidze jej celem będzie tylko i aż spokojne utrzymanie. Wydaje się, że strata do podium jest zbyt wielka, by marzyć w ogóle o europejskich pucharach, a i zespół przejęty przez Piotra Nowaka nie ma zbytnio potencjału na ambitniejsze wyzwania. Nudną przerwę zimową ożywił jednak Czesław Michniewicz, który zaskoczył deklaracją, że Michał Pazdan jest jednym z graczy, którym będzie przyglądał się w kontekście powołania do kadry narodowej.
Na wstępie, wyjaśnijmy sobie jednak prostą kwestię
Selekcjoner w żadnym miejscu nie obiecał, że Pazdan wróci do reprezentacji. Ja wiem, że to fajne, klikalne hasło, natomiast słowa Michniewicza odbieram wyłącznie jako sygnał, że nie zamierza skreślać weteranów ze względu na ich wiek. Nie widzę szans, by gość ze średniaka Ekstraklasy wygryzł nagle Jana Bednarka. To się zwyczajnie nie ma prawa udać, ALE! Michniewicz zdaje sobie sprawę z kontuzji, potencjalnych problemów covidowych. Nigdy nie wiadomo, czy kadra nie będzie potrzebowała alternatywy w obronie. Wówczas, ktoś taki jak Pazdan byłby na wagę złota.
Przed napisaniem tego tekstu, odświeżyłem sobie występy Michała z ostatnich miesięcy. Sam początkowo pukałem się w czoło, słysząc, że mógłby wrócić do kadry. Gość z Jagi, która traciła gola za golem? Szanujmy się. Jednocześnie, odpowiedzmy sobie na pytanie. Czy Michał Pazdan jest czołowym defensorem Ekstraklasy? Nie, bo gra w słabej drużynie? Tak, bo bronią go statystyki. Pod względem odbiorów zajmuje 3. miejsce w lidze, pod względem średniej not, 5. lokatę spośród polskich defensorów. Więcej – obrońca Jagi jest liderem w klasyfikacji wygranych pojedynków, nie popełnił żadnego poważniejszego błędu i zaliczył ledwie 1 stratę!
Pazdan i siła spokoju
Jestem w stanie zrozumieć Czesława Michniewicza, który w kluczowych meczach może mieć opory przed stawianiem na „świeżaków” pokroju Kiwiora, za to poważnie rozpatruje kandydaturę Pazdana. Wiadomo, najlepsze lata ma już za sobą, a zarazem nie popełnia baboli. Jaga traciła wiele bramek, ale po błędach bramkarza, a nie środkowego defensora. Selekcjoner może mieć proste, ale logiczne podejście – będzie przyglądał się Pazdanowi, bo ten poniżej pewnego poziomu nie zejdzie. Są lepsi, to prawda, ale nie wiadomo na co ich stać, a w meczu z Rosją nie będzie miejsca na pomyłki. To nie czas na eksperymenty, stąd zainteresowanie weteranami polskich boisk. Pazdan nie jest perspektywiczny, ale Michniewicz nie mówi o obrońcy „na lata”. Raczej o kimś, kto wypełni niezwykle trudną misję przeciwko Rosjanom.
Jagiellonia resztę sezonu zagra najprawdopodobniej ze Zlatanem Alomeroviciem w bramce, a w najbliższym czasie na środku defensywy obok Michała pojawi się 17-letni Miłosz Matysik. To będzie świetna okazja, by Pazdan potwierdził swoją jakość i zdolności przywódcze. Jest solidnym, doświadczonym piłkarzem, który w kadrze po raz ostatni pojawił się we wrześniu 2019 roku. Czy wróci do reprezentacji? Nie wiem. Mimo wszystko, nie uważam jednak tego za jakiś skandaliczny pomysł, chociaż w pierwszej chwili miałem potężne wątpliwości. Wiele zależy od samego zawodnika, który blokując drogę do bramki, pomoże Jagiellonii zachować ligowy byt (a może i powalczyć o sprawienie kilku niespodzianek?), a zarazem może dać argument, że zasługuje na powołanie do kadry. Miała być spokojna „emerytura” w Białymstoku, jest realna szansa, o której wspomniał Czesław Michniewicz.