Życie potrafi napisać niesamowite scenariusze. Jeden z nich mieliśmy okazję podziwiać podczas wczorajszego starcia Pucharu Francji. Oto bowiem wielkie PSG odpadło z rozgrywek, po tym jak w serii rzutów karnych refleksem błysnął Marcin Bułka. Ten sam Bułka, który uważany był za golkipera numer 5-6 w hierarchii paryskiego zespołu. Ten sam, który bez większego żalu został wysłany na wypożyczenie do Nicei. Aż się nie chce wierzyć, że to poczciwy Polak trafił dziś na nagłówki francuskich dzienników, a nie gwiazdy PSG. Co ciekawe, podczas wczorajszego starcia do historii przeszedł Mauro Icardi.
Jak wyliczył portal „OptaJean”, Argentyńczyk zaliczył dokładnie 6 kontaktów z piłką w trakcie swojego występu. Na murawie spędził 64 minuty. Tym sposobem pobił rekord PSG w najmniejszej liczbie kontaktów z futbolówką w występie trwającym powyżej 45 minut. Żeby było zabawniej, mając 6 kontaktów z futbolówką zaliczył… 3 straty.
Mógłbym w tym miejscu wylewać pomyje na Mauro, pisać jak fatalną ma formę
Tylko, czy to jakaś nowość? W ilu procent spotkań w barwach PSG wyglądał jak napastnik wysokiej klasy? Na palcach jednej ręki mogę wymienić tego typu występy. Paryżanie znając problemy zdrowotne Neymara, wiedząc, że Kylian Mbappe lada moment odejdzie do Realu Madryt, a Mauro Icardi praktycznie nic nie wnosi do gry, nie próbowali zimą poszukać wzmocnień w ataku. Na papierze, mają 4 napastników klasy światowej. W praktyce nie jest tak kolorowo i tak naprawdę jedynie Francuz broni się dobrymi statystykami strzeleckimi.
Mauro Icardi w sezonie 2021/22:
23 występy
5 goli
0 asyst
Leo Messi w sezonie 2021/22:
18 występów
6 goli
6 asyst
Neymar w sezonie 2021/22:
13 występów
3 gole
3 asysty
Kylian Mbappe w sezonie 2021/22:
28 występów
19 goli
18 asyst
Oczywiście, PSG wciąż jest murowanym faworytem do Mistrzostwa Francji, w Lidze Mistrzów również liczą się w walce o końcowe trofeum
Jestem pewien, że w starciach z Realem Madryt to będzie zupełnie inny zespół, na innym poziomie motywacji. Jeśli jednak ekipa „stara się” tylko w tych najważniejszych spotkaniach, a całą resztę traktuje na zasadzie „spróbujmy wygrać na stojąco”, to czy możemy mówić o normalności? Leo Messi jest dziś cieniem gwiazdora Barcelony, ale głównie dlatego, że nie ma z kim grać w PSG. Nie jest w stanie przeprowadzać indywidualnych akcji, jego koledzy są zbyt statyczni, by rozgrywać przebojowe, ofensywne szarże. Spójrzcie zresztą, jak „niesamowity” ruch bez piłki zaliczają gracze PSG i jak często urywają się z krycia rywali. Leo próbuje, ale niewiele z tego wynika.
Ewentualna porażka w dwumeczu z „Królewskimi” może wstrząsnąć zespołem
Absolutnie nie widzę scenariusza, w którym szejkowie byliby pobłażliwi względem drużyny, która odpada na poziomie 1/8 finału Pucharu Francji i 1/8 Champions League. Katarska kasa z pewnością dalej będzie płynęła szerokim strumieniem, ale tak grające PSG nie tylko nie promuje swojej marki, ale uderza w projekt, mający zbudować największą drużynę w dziejach futbolu. Myśląc o bitych rekordach, z pewnością nie myśleliśmy o takich, jak ten pobity przez Icardiego.