Tuchel ma patent na Conte – Chelsea znów wygrywa z Tottenhamem

W ostatnich tygodniach Chelsea sprawiała wrażenie zespołu, który jak nikt inny potrzebuje odpoczynku. Thomas Tuchel narzekał na liczbę rozegranych meczów i zmęczenie swoich podopiecznych. Chelsea regularnie gubiła punkty w lidze i z marzeń o mistrzostwie musiała zmienić priorytety. Kluczowe stało się trzymanie na dystans grupy pościgowej walczącej o pierwszą czwórkę. Dziś powiększyli przewagę. W meczu z Tottenhamem nie było żadnych śladów po ostatnich problemach.

Zmiana ustawienia Chelsea

Po kontuzji Bena Chilwella i Reece’a Jamesa nie potrzebowaliśmy wielu spotkań, aby dojść do wniosku, że zmienników, którzy zapewnią, iż nieobecność podstawowych wahadłowych nie będzie aż tak widoczna Chelsea po prostu nie ma. Thomas Tuchel dość długo trzymał się systemu, który dał jego zespołowi Ligę Mistrzów i wprowadził na szczyt piłkarskiej piramidy. W ostatnich tygodniach jednak i on zdał sobie sprawę, że nie ma sensu ciągnąć tego dalej. Przy tak szerokiej kadrze i zmyśle taktycznym Niemca trzeba znaleźć inny pomysł na ustawienie zespołu w ofensywie. W pierwszym półfinałowym meczu Carabao Cup z Totetnhamem grali 4-2-2-2, a z Brighton czymś na kształt hybrydy pomiędzy trójką, a czwórką obrońców.

REKLAMA

W dzisiejszym meczu z Tottenhamem w fazie posiadania piłki The Blues grali w ustawieniu 4-3-3. To był system bardzo podobny do tego, który stosuje Pep Guardiola w Manchesterze City. Boczni obrońcy (zwłaszcza Sarr po lewej stronie) grali raczej asekuracyjnie, niekiedy schodząc bliżej środka pomagając w rozegraniu. Skrzydłowi Ziyech i Hudson-Odoi rozciągali grę, a skrajni środkowi pomocnicy mieli wykorzystywać półprzestrzenie. Po prawej stronie Mount robił to znakomicie. Z kolei Mateo Kovacic był chyba jedynym zawodnikiem, któremu zmiana roli nie bardzo spasowała. Chorwat grał bardziej zachowawczo niż Anglik, ale nie był tak „wszędobylski”, jak w innych spotkaniach tego sezonu.

Zagrożenie ze skrzydeł

To, co udało się uzyskać Chelsea to kontrola nad meczem oraz zagrożenie płynące ze skrzydeł. Bazując na modelu xG (oczekiwanych bramek; wynosił tylko nieco ponad 1) i liczbie takich czystych, klarownych sytuacji możecie podważać zachwyty nad ofensywą The Blues. Jednak od dawna ofensywni piłkarze nie rozumieli się tak dobrze, jak dziś. Gra była płynna i szybka. Wiele ataków przeprowadzali skrzydłami, w szczególności prawą stroną. Hakim Ziyech zagrał chyba najlepszy mecz od przyjścia na Stamford Bridge. Wystąpił w podobnej roli, jak w Ajaxie. Dostawał piłkę blisko linii bocznej, do nogi i próbował kombinacyjnej gry z Mountem i/lub Azpilicuetą, którzy tworzyli przewagę liczebną na prawym skrzydle.

Marokańczyk to zawodnik o nieprawdopodobnych możliwościach. Zostawisz mu miejsce to jest w stanie wyczarować coś niesamowitego. Posłać dośrodkowanie na pole karne w stylu Trenta Alexandra-Arnolda lub zaskoczyć bramkarza po precyzyjnym uderzeniu z dystansu.

Po drugiej stronie boiska Callum Hudson-Odoi miał utrudnione zadanie, bo otrzymywał mniej wsparcia od kolegów. Być może to był jednak celowy zabieg Tuchela, ponieważ Anglik często był w sytuacji, kiedy mógł wchodzić w pojedynki 1 na 1. Prawy wahadłowy Tottenhamu, Japhet Tanganga miał naprawdę ciężkie życie z 21-latkiem.

Było trochę o podobieństwach do Manchesteru City Pepa Guardioli, ale z Liverpoolu Jurgena Kloppa Tuchel też co nieco podpatrzył. A konkretnie funkcjonowanie środka pomocy. W obecnym sezonie w Liverpoolu widać wyraźny podział na bardziej ofensywnego i defensywnego wśród skrajnych środkowych pomocników. Z prawej strony Henderson/Chamberlain/Elliot często tworzą przewagę na prawym skrzydle, a z lewej (Thiago/Jones) zabezpieczają tyły. Dziś podobny schemat zastosował Tuchel pomiędzy Mountem, a Kovaciciem. Osobiście uważam, że to bardzo ciekawe doświadczenie obserwować, jak trenerzy najlepszych klubów czerpią od siebie wzorce.

Tuchel znów ograł Conte

Wiedzieliśmy to już po ostatniej edycji Ligi Mistrzów, ale styczniowy „trójmecz” pokazał to raz jeszcze. Chelsea jest bardziej drużyną turniejową, aniżeli ligową. Thomas Tuchel to wybitny strateg, a jego elastyczność taktyczna i szeroka kadra Chelsea sprawia, że zespół potrafi świetnie przygotować się na jeden mecz. Pod adresem Conte pada z kolei sporo zarzutów, że jest „taktycznym betonem”. Zawsze trzyma się swojego ulubionego ustawienia z trójką środkowych obrońców i wahadłowymi. A to pozwoliło Tuchelowi opracować plan, aby zniwelować ich mocne strony i wykorzystać słabe punkty.

Oczywiście, Chelsea ma lepszy skład niż Tottenham. To nie ulega wątpliwości. Tuchel mógł „odbić” system rywali, sprowadzić mecz do pojedynków 1 na 1 i polegać na umiejętnościach swoich piłkarzy. Niemniej jednak, myślę, że obecną sytuację Niemiec chce wykorzystać do ewolucji swojego zespołu w bardziej elastyczny taktycznie. Wypracować pewne schematy i automatyzmy w ustawieniu z czwórką obrońców. Sprawdzić w jakich rolach najlepiej czują się poszczególni piłkarze ofensywni. Przeprowadzić eksperymenty, które mogą trochę kosztować, ale w dłuższej perspektywie wyjdą na korzyść Chelsea. Bo aby obecnie zdobyć mistrzostwo Anglii (a to na pewno jest jeden z celów Tuchela i władz klubu) nie wystarczy być drużyną bardzo dobrą. Trzeba być wybitną. Taką, która zostanie zapamiętana jako jedna z najlepszych w historii.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,732FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ