Defensywa przede wszystkim. Wisła Płock sensacyjnym liderem Ekstraklasy

Popularna teoria głosi, że dla beniaminków najważniejsza, aby się utrzymać jest dobra defensywa. Z takim nastawieniem do Ekstraklasy weszła Wisła Płock, a skuteczna organizacja w grze bez piłki po 18. kolejce doprowadziła zespół Mariusza Misiury… na sam szczyt ligowej tabeli. Jak to możliwe, że Nafciarze tak dobrze bronią i aktualnie znajdują się na pozycji lidera?

Wisła Płock traci bardzo mało goli

Statystyki beniaminka z Płocka są imponujące. W 18 meczach stracili tylko 12 goli, co jest oczywiście najlepszym wynikiem w lidze. Wisła traci więc średnio 0,67 bramki na mecz. To oznacza, że gdyby utrzymali taką średnią do końca sezonu to w rubryce straconych goli po ostatniej kolejce sezonu widniałaby liczba 22 lub 23. W poprzednim sezonie najlepszą defensywę w Ekstraklasie miał Raków, który stracił właśnie 23 gole. Od rozszerzenia ligi do 18 zespołów nigdy nie zdarzyło się, aby któryś zespół miał niższą średnią traconych bramek od aktualnego współczynnika zespołu Mariusza Misiury (0,67). Porównywanie z wcześniejszymi latami jest z kolei nie do końca miarodajne, ponieważ Ekstraklasa dzieliła się na grupę mistrzowską i spadkową, więc najlepsze zespoły rozgrywały więcej meczów między sobą. Aby znaleźć ostatni zespół z lepszą średnią traconych goli musimy cofnąć się do rozgrywek 2011/12, gdy ów wskaźnik Legii Warszawa wynosił 0,57 (17 straconych goli w 30 kolejkach).

REKLAMA

Czy Wisła Płock rzeczywiście aż tak dobrze broni? Według modelu goli oczekiwanych (xG) na oficjalnej stronie Ekstraklasy – bronią bardzo dobrze, ale wcale nie najlepiej w lidze. W trakcie jednego spotkania dopuszczają rywali średnio do sytuacji wycenianych na 1,09 xGC, co jest trzecim wynikiem w Ekstraklasie. Lepsza pod tym względem jest Cracovia (1,08 xGC) oraz… znajdująca się w strefie spadkowej Legia Warszawa (1,02 xGC). Według tego algorytmu zespół Mariusza Misiury „powinien” stracić 19-20 goli. To sygnał, że Płocczanom będzie bardzo trudno utrzymać średnią traconych bramek z jesieni na wiosnę. Niemniej jednak, ich defensywa i tak jest bardzo dobra nie tylko jak na standardy beniaminka, ale także normalnego zespołu Ekstraklasy.

Sposób gry dopracowany do perfekcji

Mariusz Misiura na rywalizację w Ekstraklasie przygotował konkretny sposób gry, inny od tego, którym wywalczył z zespołem awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Wisła Płock gra bardzo defensywnie. Gdybyśmy mieli porównać ją do któregoś ekstraklasowego zespołu z ostatnich lat to wskazalibyśmy Śląsk Wrocław z wicemistrzowskiego sezonu. Nafciarzy nie interesuje posiadanie piłki – tylko Zagłębie utrzymuje się przy futbolówce rzadziej od nich. Nie interesuje ich wysoki pressing – są ostatnim zespołem w stawce pod względem liczby wysokich odbiorów. Na samym końcu znajdują się także w statystyce określającej na ile podań pozwalają rywalom zanim podejmą próbę odbioru, a różnica pomiędzy nimi, a przedostatnim Górnikiem jest identyczna jak pomiędzy pierwszą w tej klasyfikacji Legią, a szesnastym Zagłębiem Lubin. Krótko mówiąc – Wisła Płock oddaje rywalom piłkę, ustawia się całym zespołem na własnej połowie i zmusza przeciwnika do ataków pozycyjnych.

Taki sposób gry przynosi Nafciarzom efekty, ponieważ pozwala wykorzystać własne atuty oraz zneutralizować mocne punkty przeciwników. W Ekstraklasie większość zespołów ma problemy z grą w ataku pozycyjnym i Mariusz Misiura przechyla to na korzyść swojej drużyny. Wisła broni w systemie 5-3-2. Takie ustawienie pozwala zamknąć środkową strefę boiska i zmusić rywala do przeprowadzania akcji bocznymi sektorami, z których najczęstszym sposobem kreowania sytuacji są dośrodkowania. Płocczanie natomiast bardzo dobrze bronią własnego pola karnego. Tercet środkowych obrońców beniaminka (Marcin Kamiński, Marcus Haglind-Sangre oraz Andrias Edmundsson) rozpoczął każdy mecz ligowy od 1. minuty, a cała trójka znakomicie czuje się grając blisko własnej bramki, świetnie radzi sobie w powietrzu i wybija dośrodkowania. Dobrze spisuje się również golkiper Nafciarzy, Rafał Leszczyński, który ma najwyższy procent obronionych strzałów w całej lidze. To sprawia, że trafienie do siatki przeciwko Wiśle Płock jest bardzo karkołomnym wyzwaniem.

Mariusz Misiura dobrze przygotował zespół do takiej gry także pod kątem mentalnym

Przesuwanie za piłką na własnej połowie przez większość meczu nie jest łatwe dla piłkarzy od strony mentalnej. Ciągle musisz zachowywać pełną koncentrację. Przekazywać krycie, pilnować odległości względem kolegów, podejmować decyzje czy wyjść ze strefy i doskoczyć do przeciwnika. 90 minut to w piłce nożnej bardzo dużo czasu i z reguły niska obrona przez tak długi czas kończy się brakiem sił pod koniec spotkania. Wiśle w niektórych meczach również się to udziela, ale całościowo bilans w ostatnim kwadransie to tylko jedna bramka na ich niekorzyść (3 strzelone, 4 stracone). Mariusz Misiura wykonał olbrzymią pracę z zespołem pod kątem mentalnym. Każdy zawodnik jest odpowiednio przygotowany na poświęcenie dla drużyny w grze bez piłki i nie frustruje się, gdy przeciwnik długo utrzymuje się przy futbolówce. W efekcie co kolejkę bronią na zbliżonym poziomie i ani razu nie stracili jeszcze więcej niż jednego gola w meczu.

Najlepszy beniaminek?

Wisłę Płock śmiało możemy wymieniać w gronie najlepszych beniaminków Ekstraklasy ostatnich lat obok Górnika Zabrze z sezonu 2017/18 czy Radomiaka Radom z rozgrywek 2021/22. Na 16 kolejek przed końcem zmagań mają już 30 punktów. W klubie zapewne spoglądają pragmatycznie na obecną sytuację. Nie chcą się „podpalać” i redefiniować celów na obecny sezon. Priorytetem ciągle powinno być jak najszybsze dobicie do granicy 40 punktów, która umownie gwarantuje byt w Ekstraklasie na kolejny sezon, a dopiero potem myślenie o czymś więcej.

Co do jednego można być zgodnym – Ekstraklasa od bardzo dawna nie widziała tak dobrze broniącego beniaminka oraz tak dobrze przygotowanego na rywalizację w tej lidze. W większości przypadków świetne sezony beniaminków są efektem gry na entuzjazmie i sporej dozie szaleństwa. W przypadku Wisły Płock mamy do czynienia z drużyną bardzo pragmatyczną. Odkładającą na bok wszelkie wrażenie artystyczne, a skoncentrowaną na wytrącaniu ofensywnych atutów przeciwnika. Mariusz Misiura, dla którego to dopiero pierwsza styczność z Ekstraklasą skonstruował drużynę wyglądającą nie jak beniaminek, a doświadczony ligowiec, który dokładnie wie z czym się tą ligę je i po wielu sezonach zmagań opracował właściwy plan dający przewagę nad konkurencją, mimo słabszej kadry od wielu zespołów. Wisła Płock przerwę zimową spędzi na podium (na którym stopniu zależy jeszcze od zaległych spotkań Rakowa i Jagiellonii), co daje jej tytuł największej rewelacji jesieni.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    142,669FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ