Lech Poznań sensacyjnie przegrał na Gibraltarze z Lincoln Red Imps w meczu Ligi Konferencji Europy. Dla Kolejorza była to porażka, która odbiła się szerokim echem nie tylko ze względu na wynik, ale również sposób, w jaki zespół zaprezentował się na tle teoretycznie słabszego rywala. Po końcowym gwizdku trener Niels Frederiksen nie krył frustracji i rozczarowania.
– Gramy wiele meczów w tym sezonie, a są zawodnicy, którzy nie mogą wystąpić w każdym spotkaniu, stąd potrzeba rotacji. Uważam, że mamy na tyle dobrych graczy, że po dokonaniu zmian ci piłkarze muszą sobie poradzić. Dzisiaj po dokonaniu roszad w drugiej połowie ten obraz gry nadal się nie zmienił. Może było więcej szans, ale nasza gra nie uległa zmianie – tłumaczył duński szkoleniowiec.
Frederiksen podkreślił, że mimo trudnego terminarza i rotacji w składzie, oczekiwania wobec drużyny pozostają niezmienne. W jego ocenie Lech powinien prezentować znacznie wyższy poziom – niezależnie od tego, kto pojawia się na boisku.
– Widzę po sobie, po sztabie i po wszystkich zawodnikach, że jesteśmy niewiarygodnie rozczarowani tym meczem. Musimy wymagać od siebie więcej i prezentować wyższy poziom. Jest naprawdę potężne rozczarowanie w naszym obozie. Kibicom należą się przeprosiny za nasz występ. Nie ma żadnego słowa wyjaśnienia na to, co się dzisiaj wydarzyło. Nie powinniśmy szukać wymówki tego, co sami zrobiliśmy tutaj – dodał trener.
Kolejorz nie potrafił narzucić swojego stylu gry, a gospodarze – mimo ograniczonych możliwości – skutecznie wykorzystali swoje okazje. Frederiksen nie próbował zrzucać winy na przypadek czy warunki gry, doceniając przy tym postawę rywali.
– Rywal zagrał bardzo dobre spotkanie, wykorzystał to, że graliśmy źle. Wykonali dobrą robotę, zrobił co do niego należało i gratulacje za zwycięstwo – zakończył.
Dla Lecha to bolesna lekcja pokory na europejskiej scenie. Porażka z Lincoln Red Imps to mocny wizerunkowy cios w poznański projekt, a sam zespół będzie musiał szybko odbudować morale przed kolejnymi spotkaniami.
