Dlaczego Bright Ede nie został sprzedany? Jasna odpowiedź z Motoru Lublin

Bright Ede miał być rekordzistą PKO BP Ekstraklasy. Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl przekonywał, że młody defensor jest na liście życzeń Chelsea, a właściwie Strasbourga, który z londyńskim klubem łączą właściciele. Zapowiadany transfer ostatecznie się nie odbył (a miał przekroczyć 11 mln euro), bowiem władze Motoru Lublin „podobno” rozważały oferty innych topowych klubów. Wygląda jednak na to, że zapowiadana bomba transferowa ma niewiele wspólnego z rzeczywistością…

W rozmowie z Przemysławem Langierem (całość w tym miejscu) wiceprezes Motoru, Łukasz Jabłoński, wyjaśnił, jak wyglądała cała sytuacja z perspektywy klubu. Jak podkreślił, wbrew medialnym doniesieniom nigdy nie doszło do momentu, w którym transfer Ede byłby bliski finalizacji. „Gdyby miał być finalizowany, na moim biurku albo w mojej skrzynce mailowej znalazłaby się umowa czy jakikolwiek dokument wymagający podpisu. To dla mnie byłby konkret. Nic takiego się nie wydarzyło” – stwierdził.

REKLAMA

Jabłoński zaznaczył, że zainteresowanie piłkarzem rzeczywiście istniało i wciąż istnieje, ale nie przełożyło się to na realne oferty. Okno transferowe dobiegło końca, a do transakcji nie doszło. „Historia oceni, czy ten szum, który został stworzony, przyniósł coś dobrego. Żeby było jasne – nikogo nie oskarżam. Po prostu żyjemy w czasach, gdy każda informacja jest bardzo mocno podgrzewana” – dodał.

Bright Ede musi grać lepiej

Bright Ede, wyceniany obecnie na 2 miliony euro, ma ważny kontrakt z Motorem Lublin do końca 2026 roku (z opcją przedłużenia o rok). Warto jednak zaznaczyć, że wciąż nie wywalczył pewnego miejsca w pierwszym zespole. Na początku sezonu 2025/26, gdy dostał już swoją szansę, prezentował się co najwyżej przeciętnie. We wrześniu zadebiutował w reprezentacji Polski U-19. Na razie pozostaje w Lublinie, gdzie traktowany jest jako jeden z najbardziej perspektywicznych graczy, ale trudno przewidzieć, jak dalej będzie się rozwijać.

Cała historia pokazuje, jak duża bywa różnica między medialnym szumem a rzeczywistością transferową. Piękne wizje rekordowego transferu do wielkiego klubu na razie się nie spełniły, choć potencjał Ede wciąż sprawia, że jego nazwisko może jeszcze pojawiać się na giełdzie transferowej. Jeśli jednak nie przebije się w Ekstraklasie i nie potwierdzi umiejętności, które podobno ma spore, trudno mu będzie marzyć o grze w takim klubie jak Chelsea.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    137,434FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ