Lech Poznań rozpoczął swoją tegoroczną przygodę z europejskimi pucharami od wyjazdowej porażki z Villarrealem. Wynik 3:4 przeciwko półfinaliście poprzedniego sezonu Ligi Mistrzów daje pewne powody do optymizmu, ale całe spotkanie było ciekawym materiałem do analizy. Postanowiliśmy opowiedzieć o 5 istotnych kwestiach, na które zwróciliśmy uwagę w trakcie meczu.
1. Mikael Ishak to znakomity lider
Lech Poznań nie musi obawiać się o strzelanie goli — jeśli na szpicy gra Mikael Ishak. 29-letni szwedzki napastnik to gwarancja bramek. Spotkanie z Villarrealem było jego 18. w barwach Kolejorza podczas europejskich pucharów. Strzelił w nim 13. i 14. gola. Skuteczność Ishaka jest niepodważalna. To on pewnie wykorzystał karnego, a także popisał się trafieniem na 3:3. Co więcej, już na początku meczu dał impuls do walki, bowiem to po jego pressingu defensywa hiszpańskiej drużyny pogubiła się, tracąc piłkę. Mikael jest niezwykle inteligentnym graczem, który ma zmysł do strzelania bramek. Trudno wyobrazić sobie Lecha Poznań bez jego osoby. To dziś prawdopodobnie najlepszy gracz Kolejorza, od którego zaczyna się ustawianie składu.
2. Chaotyczna defensywa
O ile początek meczu dał nadzieję na dobrą dyspozycję linii defensywnej, o tyle pomiędzy 30 a 40 minutą pierwszej połowy, obrona Lecha kompletnie się posypała. Owszem, Rebocho potrafi dać wiele jakości w ofensywie, ale zarazem nieprawdopodobnie gubił dziś krycie i źle ustawiał się przy atakach przeciwnika. Duet Antonio Milić – Filip Dagerstal wyglądał tak, jakby nie znalazł jeszcze wspólnego języka. Milić przed meczem sugerował chęć powrotu do kadry narodowej Chorwacji, ale w pojedynku z Villarrealem nie dał argumentu, że zasługuje na powołanie. Wydaje się jednak, że obrona Lecha musi się po prostu zgrać, bowiem w takim ustawieniu grała dopiero po raz pierwszy. To było widać.
3. Niewidoczny Gio Tsitaishvili
Wypożyczony z Dynama Kijów pomocnik nie zagrał najlepszych zawodów. Wchodząc na murawę w 78. minucie, miał szansę dać sporo ożywienia w ataku, tymczasem niczym pozytywnym się nie wyróżnił. Jego obecność na murawie była wręcz niezauważalna (no, może poza jedną stratą), a według wyliczeń serwisu sofascore przez kwadrans zaliczył dwa kontakty z piłką. Gruzin miał być graczem, który w takim meczach jak ten wniesie element nieprzewidywalności. Niestety, z Villarrealem zaliczył „pusty przebieg” i to samo można by napisać o Velde. „Świeża krew” z ławki nie spełniła swojego zadania.
4. John van den Brom ma pomysł
Lech Poznań rozegrał dobre taktycznie spotkanie. Co to znaczy? Potrafił podwajać krycie, zaskakiwać rywala wysokim pressingiem, wykorzystywać jego słabe strony. Tak naprawdę, gdyby nie błędy defensorów, Villarreal nie miałby wielu szans na strzelenie gola. Poznaniacy potrafili trzymać przeciwnika z dala od własnej bramki, a zarazem samemu wyprowadzać ciosy. Pomysł holenderskiego szkoleniowca był dobry, zawiodło wykonanie po stronie obrońców. Dodatkowo zawodnicy wyglądali solidnie pod względem kondycyjnym. Być może początek pracy Holendra nie był taki, jak oczekiwano, ale mecz z Villarrealem pokazał, że potrafi czytać futbol.
5. Skóraś ma potencjał, by kosztować miliony euro
Michał Skóraś znów pokazał, że może być kolejnym graczem Lecha, który będzie wart wielkie pieniądze. 22-letni Polak zaliczył gola i asystę, doskonale dogadywał się z Ishakiem. Miał także dobre statystyki udanych dryblingów, a także potrafił odbierać piłkę i naciskać na rywala. Po meczu przeglądałem opinie hiszpańskich portali sportowych i na znacznej części z nich pojawiały się komplementy względem Michała. Wciąż ma jeszcze sporo rezerwy i śmiem twierdzić, że może grać lepiej, ale już daje powody do optymizmu.