Piłkarze PKO BP Ekstraklasy udali się w zimowy sen. Kibice rodzimej piłki przez najbliższe tygodnie nie będą podziwiać polskiej ligi, jednak istnieje spore prawdopodobieństwo, że emocji dostarczy nadchodzące okienko transferowe. Drużyny z czołówki powinny wzmacniać swoje składy, by zwiększyć szanse na czołowe lokaty. Zespoły z dołu tabeli prawdopodobnie będą szukać graczy, którzy pomogliby uratować ligowy byt. Wkrótce zostaniemy obrzuceni dziesiątkami plotek związanych z zagranicznymi piłkarzami, jednak do Ekstraklasy mogłoby powrócić kilku polskich zawodników. Kto na przykład? Oto kilka naszych typów.
Mariusz Stępiński
29-letni napastnik jedną wypowiedzią zdobył większą popularność wśród polskich fanów niż 20 trafieniami w lidze cypryjskiej. Krytyka kibiców Omonii Nikozja, którzy przed meczem z Legią wywiesili kuriozalny transparent o wyzwoleniu Warszawy przez Rosjan, sprawiła, że cypryjski klub odsunął Polaka od składu. Zakładając, że ta przedziwna kara będzie trwała dłużej, Stępiński zimą mógłby wykorzystać szansę i wrócić do Polski. To chyba najlepszy możliwy moment, bowiem jest odbierany niezwykle pozytywnie przez polskich kibiców i prawdopodobnie mógłby liczyć na przychylność rodzimych klubów. Pytanie, czy Omonia puści swojego napastnika?
Maik Nawrocki
Dorobek 23-letniego obrońcy w sezonie 2024/25 to 0 minut na boiskach Premiership, 0 minut w Lidze Mistrzów oraz 5 minut w Pucharze Ligi Szkockiej. Nie trzeba wnikliwej analizy, by zauważyć, że polski defensor ma bardzo słabe notowania u Brendana Rodgersa. Trudno także przewidywać co musiałoby się wydarzyć, by Nawrocki zaczął regularnie występować w barwach Celtów. Zimowe wypożyczenie do drużyny, w której wróci do rytmu meczowego, wydaje się jedynym sensownym rozwiązaniem.
Biorąc pod uwagę kontrakt sięgający 2028 roku i fakt wydatku 5 mln euro w lipcu 2023 roku, przewidujemy, że Celtic będzie zainteresowany możliwością odzyskania chociaż części zainwestowanych środków. Definitywny transfer z pewnością wart będzie sporego wydatku. Nie koniecznie musi to jednak oznaczać, że kolejny zespół Nawrockiego będzie tym, który musi wykupić go z Glasgow. Paradoksalnie, 23-latek mógłby trafić do nieco słabszego polskiego zespołu niż Legia Warszawa — za to takiego, w którym będzie miał pewne miejsce gry. Zimowy powrót na rodzime boiska wydaje się możliwym rozwiązaniem.
Patryk Peda
Brak letniego angażu w jednym z polskich klubów był olbrzymim błędem 22-latka. Walka o minuty gry w Palermo od początku była bowiem skazana na niepowodzenie. Defensor przez 16 kolejek Serie B uzbierał bowiem ledwie 31 minut gry, a ostatni raz na ligowym boisku pokazał się w sierpniu. Peda miał swoje 5 minut, gdy rękę wyciągał w jego kierunku selekcjoner Michał Probierz, jednak ostatnio odszedł w zapomnienie — w dużym stopniu z własnej winy. Oczywiście, można brnąć w bajki dotyczące walki o szansę w Palermo, tylko po co? Patryk zimą musi podjąć męską decyzję i zrobić wszystko, by zmienić otoczenie. Polska liga powinna przywitać środkowego obrońcę z otwartymi rękami, ale on sam nie powinien zbytnio wybrzydzać.
Przemysław Szymiński
Okrągłe zero minut w jednej z najsłabszych drużyn Serie B – Frosinone. Szymiński marnuje czas w zespole, z którym jest związany jedynie do końca sezonu 2024/25. Strzelamy w ciemno — poczeka do wypełnienia kontraktu i latem poszuka sobie pracodawcy. Po cichu liczymy jednak, że zimą spróbuje zmienić swój status i opuści zespół, w którym został odsunięty na boczny tor. Frosinone z pewnością nie będzie na siłę blokować jego odejścia, a w kilku ekstraklasowych zespołach 30-letni obrońca mógłby udowodnić, że 152 występy na poziomie Serie B pomogły mu rozwinąć swoje defensywne umiejętności.
Mateusz Klich
34-latek jest związany z D.C. United umową do końca roku, jednak według serwisu transfermarkt amerykański klub ma opcję przedłużenia współpracy o kolejne 12 miesięcy. Alternatywą dla byłego gracza Leeds United jest Cracovia. Prezes Pasów — Mateusz Dróżdż publicznie oznajmił, że poleciałby do USA, żeby namówić Klicha do powrotu. Wydaje się, że Mateusz nadal ma bardzo dużo do zaoferowania. Jego angaż w Krakowie byłby sygnałem, że Cracovia chce mierzyć wyżej niż w 5. miejsce na koniec sezonu. Klich powinien być świetnym wzmocnieniem pod względem sportowym, ale także mógłby stać się prawdziwym liderem szatni. Ten ruch jest niezwykle logiczny, ale wymaga dogadania się wszystkich stron. Wiemy, że rozmowy trwają — przeczuwamy, że szanse na ich szczęśliwe zakończenie są bardzo duże.