Mundial, mundial i po mundialu — a przynajmniej dla polskich piłkarzy. Biało-czerwoni opuszczają Katar, ale już za 3 miesiące rozpoczną zmagania w eliminacjach Euro 2024. Nie wiemy jeszcze, czy Czesław Michniewicz pozostanie selekcjonerem, a także którzy weterani ogłoszą zakończenie reprezentacyjnej kariery. Wydaje się jednak, że drużyna narodowa potrzebuje świeżej krwi i kilku nowych twarzy. No właśnie! Czy mamy w naszym kraju zawodników, którzy nie zostali jeszcze przetestowani w kadrze seniorskiej, a którzy mogliby dostać swoją szansę? Pokusiliśmy się o wytypowanie pięciu nieoczywistych nazwisk, które na przestrzeni 12 najbliższych miesięcy mogą pojawić się na zgrupowaniu reprezentacji. Żaden z nich nie grał nigdy w kadrze, ale w 2023 roku może się to zmienić.
Przemysław Wiśniewski – 24 lata — Venezia
Po wyjeździe do Serie B zagrał w każdym możliwym spotkaniu. Spośród wszystkich defensorów w rozgrywkach zajmuje obecnie 4. miejsce w liczbie przechwytów piłki, a także 9. w kategorii długich celnych podań. Wiśniewski ma znakomite warunki fizyczne (1.95 m). Grając w Italii, powinien nabrać niezbędnego doświadczenia, dodatkowo widać, że potrafi dobrze wyprowadzać piłkę. Wydaje się, że ten atut będzie jego asem w rękawie. Venezia w tym momencie zajmuje przedostatnie miejsce w lidze, ale akurat do Wiśniewskiego nie można mieć większych pretensji. Na razie pokazuje się z dobrej strony i — jeśli utrzyma poziom — powinien doczekać się swojej szansy.
Patryk Peda – 20 lat — SPAL
Niewiele wskazuje na to, by Jan Bednarek wrócił do regularnej gry w tym sezonie. Kamil Glik? Młodszy już nie będzie i chociaż wątpimy, że zawiesi buty na kołku, na pewne miejsce w swoim klubie też nie ma co liczyć. Taka sytuacja może otworzyć szansę przed młodym zawodnikiem SPAL. Peda coraz pewniej radzi sobie na boiskach Serie B, gdzie dwukrotnie wybierano go do jedenastki kolejki. Włosi widzą w Patryku spory talent, on sam cały czas musi potwierdzać to na murawie. W tym momencie daleko mu do reprezentacji i z tym nie ma sensu dyskutować. W perspektywie pół roku powinno się zrobić wokół niego zdecydowanie głośniej.
Łukasz Łakomy – 21 lat — Zagłębie Lubin
Nie będziemy owijać w bawełnę — po prostu lubimy tego gościa. W tym sezonie zagrał wiele solidnych spotkań, dodatkowo broni się świetnymi statystykami. Z wszystkich piłkarzy Ekstraklasy uzbierał najwięcej kluczowych podań. W tym miejscu przypomnimy fragment naszego tekstu z początku października:
Z pewnością kadry by nie zbawił, ale mając deficyt tego typu gości w środku pola, warto byłoby przyjrzeć mu się chociażby w treningu na tle pozostałych reprezentantów. Powiecie, że to tylko nasza nędzna Ekstraklasa i tylko tam się wyróżnia. Pewnie, ale przykład Krzysztofa Mączyńskiego z Euro 2016 jasno pokazuje, że i grając w polskiej lidze, można być niesamowicie przydatnym w narodowej kadrze. Ktoś musi nosić fortepian, by ktoś mógł na nim grać. A Łakomy jest takim graczem, że nie ucieka od czarnej roboty, ale i z przodu potrafi dołożyć swoje trzy grosze.
Łakomy nie pojechał na Mundial, a i w lidze zaliczył swoisty dołek formy, podobnie jak reszta graczy Zagłębia Lubin. Wydaje się jednak, że wiosną wróci na swój wysoki poziom.
Bartosz Nowak – 29 lat — Raków Częstochowa
Gdyby był te 4-5 lat młodszy, pewnie Raków miałby dziś na stole oferty sięgające kilku milionów euro. Nowak już w barwach Górnika Zabrze imponował techniką i genialnymi przebłyskami. Po transferze do Częstochowy stał się jednym z liderów ekipy Marka Papszuna. 7 goli i 3 asysty mówią same za siebie. Bartosz jest jednym z najlepszych piłkarzy w lidze i jeśli nic się nie zmieni, w końcu powinien dostać powołanie do kadry. Nie oczekujemy, że stanie się jej pierwszoplanową postacią, ale przy zniżce formy Mateusza Klicha, pojawia się dla niego realna perspektywa pokazania swojego potencjału w biało-czerwonych barwach. Jeśli bazujemy na samych umiejętnościach, ma argumenty, by dostać szansę.
Ben Lederman – 22 lat — Raków Częstochowa
Przed kontuzją wyglądał niezwykle obiecująco. Ba! Przypomniały sobie o nim nawet zagraniczne media, które wspominały czasy, gdy przez 7 lat trenował w słynnej La Masii. I w istocie widać po Benie, że ma za sobą pobyt w zachodnich akademiach. Oprócz młodzieżówek FC Barcelony, terminował także w belgijskim KAA Gent. Jest nieźle wyszkolony technicznie, a jego specjalnością są mierzone, prostopadłe podania. Ponadto, z racji osoby trenera Marka Papszuna, jest z automatu piłkarzem, który nauczony jest powrotów do obrony i wysokiego pressingu. Raków ściągnął perełkę, która pewnie byłaby w jeszcze lepszej dyspozycji, gdyby nie urazy, które nieco przyhamowały jego rozwój.
W reprezentacji Polski U-21, prowadzonej wówczas przez Macieja Stolarczyka, wystąpił trzykrotnie. Wcześniej reprezentował barwy amerykańskich młodzieżówek (oprócz tego ma jeszcze izraelski paszport).