Bezbramkowy remis z FC Kopenhagą zakończył serię 17 kolejnych zwycięstw w fazie grupowej Ligi Mistrzów oraz 16 kolejnych zwycięstw grupowych na własnym terenie. Bayern stracił punkty w Monachium po raz pierwszy od ponad 5 lat – 2 października 2018 roku zremisował bowiem 1:1 z Ajaxem. Co ciekawe, ogółem ostatnia strata punktów w fazie grupowej LM miała miejsce 1 grudnia 2020 roku, w wyjazdowym starciu przeciwko Atletico Madryt.
Niesamowita seria domowych zwycięstw:
- 2:0 z AEKiem Ateny
- 5:1 z Benfiką
- 3:0 z Crveną Zvezdą
- 3:1 z Tottenhamem
- 2:0 z Olympiakosem
- 4:0 z Atletico
- 3:1 z RB Salzburg
- 2:0 z Lokomotivem Moskwa
- 3:0 z Barceloną
- 5:0 z Dynamem Kijów
- 5:2 z Benficą
- 2:0 z Barceloną
- 2:0 z Interem
- 5:0 z Viktorią Pilzno
- 4:3 z Manchesterm Utd.
- 2:1 z Galatasarayem
- 0:0 z Kopenhagą
W obu przypadkach Bayern Monachium jest absolutnym rekordzistą Champions League
Dodajmy zresztą, że w sezonach 2019/20, 2021/22 oraz 2022/23, Bawarczycy zdobywali komplet punktów w fazie grupowej. Tym razem, perfekcyjny bilans nie zostanie zrealizowany z powodu remisu z Kopenhagą. Remisu na własne życzenie, bowiem Bayern prezentował się mocno niemrawo – o czym najlepiej świadczą ledwie dwa celne uderzenie na bramkę Kamila Grabary.
Podopieczni Thomasa Tuchela nie mieli najwyraźniej większej ochoty walczyć za wszelką cenę o 3 punkty. W tym momencie mają nad Kopenhagą 8 punktów przewagi. Na kolejkę przed końcem fazy grupowej obecnego sezonu Champions League mają już zapewnione pierwsze miejsce w grupie. Zapewne nikt w Monachium nie będzie rozpaczał z powodu straty 2 punktów i zakończenia dwóch pięknych serii. Inna kwestia, że coraz częściej możemy obserwować bardziej wyrachowany zespół Tuchela, który chce uspokoić grę i spokojnie rozkładać siły. Wczoraj stracili punkty, ale kto wie, może dzięki takiemu podejściu zdołają dalej zajść w fazie pucharowej?