Po niedawnym remisie z Salernitaną Napoli stanęło przed ponowną szansą zapewnienia sobie tytułu mistrzowskiego. Tym razem Azzurri mierzyli się na wyjeździe z ekipą Udinese. Do zdobycia upragnionego trofeum potrzebny był im ledwie 1 punkt, a z 6 wcześniejszych pojedynków przeciwko drużynie z Udine — wygrali wszystkie 6.
Niesamowity dzień dla Napoli!
Początek meczu wcale nie wskazywał na szczęśliwy wieczór dla piłkarzy Luciano Spallettiego. Od pierwszych minut widać było rangę spotkania. Zawodnicy z Neapolu chcieli jak najszybciej objąć prowadzenie, by podporządkować sobie przebieg tego jakże ważnego pojedynku. Jednak jako pierwsi bramkę zdobyli gospodarze. Po akcji z lewej strony boiska piłka trafiła do Sandi Lovrica. Słoweniec zszokował wszystkich zgromadzonych na Dacia Arena i w 13. minucie popisał się fantastycznym uderzeniem w samo okienko. W tej sytuacji po raz kolejny nie zadziałał doskok do rywala w wykonaniu neapolitańczyków. Przyjezdni zostawili rywalom zbyt dużo miejsca we własnym polu karnym, co ci skwapliwie wykorzystali.
Napoli ruszyło do odrabiania strat. Parę minut później Khvicha Kvaratskhelia upadł w szesnastce Udinese. Pomimo że na pierwszy rzut oka wydawało się, że sędzia wskaże na jedenasty metr, ostatecznie do tego nie doszło. Po analizie VAR arbiter spotkania uznał bowiem, że to Gruzin przekroczył przepisy. W 32. minucie bliski wyrównania był Victor Osimhen. Nigeryjczyk bez problemu wyszedł w powietrze w asyście dwóch rywali, lecz jego uderzenie poleciało obok słupka.
Przebudzenie mistrzów
Przez długi czas wydawało się, że Napoli nie da rady doprowadzić do korzystnego wyniku. Azzurri wyglądali na kompletnie pozbawionych sił oraz pomysłu na rozgrywanie akcji ofensywnych. Wszystko zmieniło się w 52. minucie. Po zamieszaniu w polu karnym ekipy z Udine Victor Osimhen posłał piłkę do bramki i doprowadził do niesamowitej radości kibiców.
Od tego momentu Napoli wyraźnie odżyło. Piłkarze spod Wezuwiusza zaczęli grać z większym zaangażowaniem oraz tworzyć groźne sytuacje. Gościom wróciły siły i zaczęli prezentować się o wiele lepiej. Do tego doszła większa liczba akcji podbramkowych — m.in. strzał Piotra Zielińskiego z rogu pola karnego. Remis jednak utrzymał się aż do końcowego gwizdka.
Mimo podziału punktów Azzurri zagwarantowali sobie mistrzostwo. Choć ostatnie mecze były w ich wykonaniu bardzo przeciętne, to w przeciągu całego sezonu Scudetto należało się neapolitańczykom bezapelacyjnie. Tym samym piłkarze Spallettiego wywalczyli trzecie mistrzostwo w historii klubu — i to wszystko aż pięć kolejek przed zakończeniem rozgrywek.
Niesamowity mecz, niesamowity sezon. Całe pokolenia czekały na ten moment. Pod Wezuwiuszem szykuje się wielkie świętowanie. Grande Napoli!