Hubert Hurkacz wyrównał zeszłoroczny wynik w turnieju Australian Open. Najlepszy polski tenisista we wcześniejszych latach stosunkowo szybko żegnał się z australijskim turniejem Wielkiego Szlema. W 2023 roku podczas pojedynku o ćwierćfinał przegrał z Amerykaninem Sebastianem Kordą. Teraz, możemy mieć nadzieję na jeszcze lepszy rezultat.
Hurkacz po raz trzeci w swojej karierze zmierzył się z Francuzem Ugo Humbertem. W pierwszym secie 21. tenisista rankingu ATP zdołał przełamać podanie Polaka i świetnie returnował. Jeden break-point, wykorzystany przez Humberta zadecydował o jego zwycięstwie w tej części pojedynku. Hubert musiał odrabiać straty i szukać przełamania podania rywala na starcie drugiego seta. Dokonał tej sztuki dwukrotnie, rozbijając Francuza 6:1. Hurkacz nie tylko odzyskał kontrolę nad spotkaniem, ale czuł się dobrze, o czym świadczyły spektakularne zagrania, jakimi zdobywał kolejne punkty.
Trzeci set to… typowy Hubert Hurkacz. Prezentował się bardzo dobrze, przełamał serwis rywala, serwował na zwycięstwo w secie i… stracił gema przy własnym podaniu. Efektem była konieczność rozgrywania tie-breaka. Podczas niego Polak zdemolował Francuza, wychodząc na prowadzenie 6:0 i… przegrał kolejne 4 piłki, podnosząc ciśnienie polskich widzów. Na szczęście, tym razem udało się uniknąć najgorszego, a Hurkacz zdołał pokusić się o zwycięski punkt. Cztery zmarnowane set balle nie miały przykrej konsekwencji. Pokonanie tego specyficznego momentu spotkania dodało pewności siebie i w czwartym — jak się później okazało, ostatnim secie Hubert Hurkacz pewnie robił swoje. Jedno przełamanie i skuteczny serwis (w całym meczu 17 asów) dały awans do IV rundy Australian Open. W niej Polak zmierzy się z Arthurem Cazaux. 21-letni Francuz otrzymał dziką kartę od gospodarzy i w debiutanckim AO notuje zaskakująco dobre wyniki — pokonał Djere, Rune oraz Griekspoora. Faworytem w teorii będzie Polak, ale rywala absolutnie nie można lekceważyć.