Polonia Warszawa nie wygrała żadnego z ośmiu ostatnich ligowych spotkań. Perspektywa spadku z Fortuna 1 Ligi wydaje się coraz bardziej realna, jednak Czarne Koszule w obecnym sezonie zdecydowanie lepiej czują się na wyjazdach (15 pkt) niż na własnym terenie (5 pkt). Miedź Legnica chciała celować w walkę o awans do PKO BP Ekstraklasy, jednak nowy rok rozpoczęła od porażki z Lechią Gdańsk. Obu ekipom punkty były potrzebne, więc mogliśmy oczekiwać zaciętej batalii.
Mecz dla koneserów
Długimi momentami na murawie wiało nudą. Polonia Warszawa wykorzystała swoją szansę w 32. minucie, gdy Szymon Kobusiński zakończył strzałem zgranie Michała Kołodziejskiego po rzucie rożnym Mateusza Michalskiego. Uczciwie dodajmy, była to jedna z nielicznych godnych uwagi sytuacji w pierwszej połowie.
Goście zrobili swoje i… to był koniec ich aktywności w meczu. Czarne Koszule oddały inicjatywę przeciwnikom i próbowały wymęczyć zwycięstwo, unikając gry w piłkę. Długo wydawało się, że taka taktyka może zakończyć się sukcesem. Kibice cierpieli, obserwując fatalne spotkanie, piłkarze Miedzi cierpieli, bezradnie próbując przełamać defensywę Polonii. Nieoczekiwanie, w 61. minucie do wyrównania doprowadził Kamil Antonik, którego uderzenia nie zdołał zatrzymać Krzysztof Bąkowski. Polonia straciła gola i wiarę w siebie. Kolejny gol dla gospodarzy wydawał się kwestią czasu. Ledwie 7 minut później pięknym uderzeniem z dystansu popisał się Antonik. Podopieczni Rafała Smalca zbyt łatwo oddali to, czego tak długo bronili, jednak wypada docenić kunszt 25-latka, który dwukrotnie znalazł drogę do siatki.
Polonia w końcówce próbowała wywalczyć chociaż jeden punkt. Zawodnikom z Warszawy brakowało jednak celności i precyzji w bitych stałych fragmentach gry. Miedź Legnica próbowała zamknąć mecz jeszcze jednym trafieniem, ale i oni nie byli już w stanie dorzucić kolejnego gola. Czarne Koszule czeka bardzo trudna walka o utrzymanie. Legniczanie muszą zdecydowanie poprawić swoją grę, ponieważ dziś wygrali mimo przespania większości meczu.