Man City bliżej tytułu – podsumowanie 36. kolejki Premier League

Remis Liverpoolu z Tottenhamem wykorzystały oba zespoły walczące z nimi o swoje cele. Manchester City powiększył przewagę nad Liverpoolem do 3 punktów w wyścigu po mistrzostwo Anglii, a Arsenal nad Tottenhamem – do 4 punktów w bitwie o prawo gry w Lidze Mistrzów. Poznaliśmy także drugiego spadkowicza, ale największym echem odbił się kolejny blamaż Manchesteru United. Na podsumowanie tego, co działo się w 36. kolejce Premier League zapraszamy do naszego podsumowania.

REKLAMA

1. Manchester City

W poprzednim podsumowaniu już docenialiśmy rolę stałych fragmentów gry w sukcesie Manchesteru City, więc teraz – po dwóch kolejnych bramkach w ten sposób – nie będziemy się powtarzać. Obywatele dobrze zareagowali na porażkę z Realem Madryt w LM. To był klasyczny mecz zespołu w formie Pepa Guardioli. Pięć goli wrzuconych Newcastle, dominacja na połowie rywala i dobre tempo ataków. Szczególnie bramka na 5:0 mogła zaprzeć dech w piersiach.

2. Liverpool

Liverpool tylko zremisował z Tottenhamem (1:1) i powiększył stratę do Man City do 3 punktów. Zespół Antonio Conte postawił trudne warunki, aczkolwiek gdyby The Reds dali od siebie coś extra podczas ataków pozycyjnych to zapewne wygraliby. Wyglądało to tak, jakby jednak przede wszystkim skupili się na szaleńczym pressingu, szybkim odzyskiwaniu futbolówki i spychaniu Tottenhamu we własne pole karne. A rywalom taka gra odpowiadała, na co żalił się Jurgen Klopp w pomeczowym wywiadzie.

3. Chelsea

W nocy z piątku na sobotę doszło do długo wyczekiwanego przejęcia Chelsea, a nowym właścicielem zostało konsorcjum, na którego czele stoi Todd Boehly. Amerykanin był już na meczu z Wolves (2:2). Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że odblokował Romelu Lukaku, który w Premier League trafił do siatki po raz pierwszy w 2022 roku. Chelsea nie potrafiła jednak zamknąć meczu i roztrwoniła dwubramkową przewagę znów tracąc punkty.

4. Arsenal

Po ostatnim gwizdku meczu z Leeds (2:1) Mikelowi Artecie musiał spaść kamień z serca. Jego piłkarze to spotkanie powinni zamknąć o wiele wcześniej. Na samym początku strzelili dwie bramki, a od 27. minuty grali w przewadze jednego zawodnika. Przewaga Arsenalu przez cały mecz była przygniatająca, ale nie potrafili wykorzystać nadarzających się okazji. Ogólnie jednak skala dominacji, jaką Kanonierzy sobie wypracowali przy problemach kadrowych daje pozytywne znaki.

5. Tottenham

Zdobyty punkt z Liverpoolem (1:1) to powinien być powód do radości, ale w sytuacji Tottenhamu w grę wchodziło jednak tylko zwycięstwo. Strata punktów oznacza, że nawet jeśli wygrają z Arsenalem to i tak muszą liczyć na potknięcie konkurentów, aby zakwalifikować się do LM. Meczem z The Reds Tottenham potwierdził, że potrafi grać z najsilniejszymi zespołami. Dobrze funkcjonujący niski blok 5-4-1 i kontrataki. W ten sposób w tym sezonie urwali 6 pkt Manchesterowi City i 4 pkt Liverpoolowi.

6. Manchester United

Wstyd, hańba, żenada… i tak dalej. 0:4 z Brighton to spięcie klamrą najgorszego sezonu Manchesteru United pod względem liczby punktów na koniec sezonu. Fani Czerwonych Diabłów mogą jedynie pocieszać się tym, że jeszcze jeden mecz i rozpocznie się nowe otwarcie z Erikiem ten Hagiem. Ralf Rangnick w roli trenera zupełnie sobie nie poradził. Nie stworzył zespołu zgodnego ze swoim spojrzeniem na futbol, a defensywa stała się jeszcze bardziej dziurawa.

7. West Ham

Wysoką wygraną z Norwich (4:0) West Ham poprawił kibicom nastroje po porażce z Eintrachtem w półfinale Ligi Europy. W niedzielne popołudnie rywal nie zawiesił wysoko poprzeczki, więc ofensywa Młotów mogła się wykazać. Każdy z ofensywnego kwartetu (Antonio, Bowen, Benrahma, Fornals) dopisał sobie minimum punkt do klasyfikacji kanadyjskiej. Dobra reakcja na niepowodzenie na europejskiej arenie to dobry znak, bo na krajowym podwórku zespół Moyesa nadal gra o awans do LE.

8. Wolverhampton

Przez większość meczu Wolves było zdecydowanie gorsze od Chelsea, a przed wyższymi rozmiarami porażki chronił ich tylko Jose Sa. Wydawało się, że znowu poznęcamy się tu nad grą Wilków, ale w końcówce zespół się przebudził, wykorzystał niefrasobliwość defensywy rywala i doprowadził do wyrównania (2:2). Co ciekawe, zespół Bruno Lage’a zanotował pierwszy remis od 19 grudnia, kiedy to… również podzielił się punktami z Chelsea.

9. Brighton

Mewy chcą zakończyć sezon z przytupem. Rozwalcowanie Manchesteru United na własnym stadionie (gdzie swoją drogą ostatni raz wygrali w Boxing Day) z pewnością będzie najbardziej pamiętnym meczem tego sezonu. Odkąd Welbeck zaczął grać na „9-tce”, a Trossard przeszedł na wahadło Brighton wygrało 4 z 6 meczów. Ekipę Pottera ogląda się z przyjemnością i widać, jak poszczególnie piłkarze notują pod jego okiem progres – Marc Cucurella, Moises Caicedo, czy Alexis Mac Allister.

REKLAMA

10. Crystal Palace

Za mecz z Watfordem (1:0) Crystal Palace należy wyłącznie chwalić, aczkolwiek jedynego, zwycięskiego gola strzelili po rzucie karnym. Optycznie ekipa Patricka Vieiry zazwyczaj wygląda bardzo dobrze, ale często brakuje czegoś w ostatniej tercji boiska. W sobotę sytuacji było sporo, jednak zawodziła skuteczność. Ofensywa w układzie z Edouardem na szpicy, Zahą i Olise na skrzydłach oraz Eze i Gallagherem w roli pomocników box-to-box rozumiała się fantastycznie.

11. Aston Villa

Steven Gerrard zaskoczył przed meczem z Burnley (3:1) i posadził na ławce Philippe Coutinho. Z przodu za plecami duetu Ings – Watkins wyszedł Emiliano Buendia i okazało się to dobrą decyzją. Argentyńczyk miał asystę, strzelił gola i dobrze współpracował z dwójką napastników. W defensywie natomiast zmienili ustawienie na piątkę obrońców, co wcześniej już Gerrard stosował i strata czystego konta dopiero w doliczonym czasie gry sugeruje, że też była to dobra roszada.

12. Brentford

Zwycięstwem z Southampton (3:0) Brentford udowodniło, że słabszy mecz z Manchesterem United w ubiegły poniedziałek był tylko wypadkiem przy pracy. Thomas Frank wrócił do ustawienia 4-3-3, a jego zespół wypunktował rywala. Pomimo 40%-owego posiadania piłki stworzył sobie cztery „duże okazje”, a współczynnik xG (goli oczekiwanych) oscylował w okolicach 3. Brentford stało się zespołem znacznie bardziej elastycznym taktycznie, co dobrze prognozuje na następny sezon.

13. Newcastle

Na St. James’ Park mieli nadzieję na zakończenie sezonu w górnej połowie tabeli, ale ostatnie mecze z Liverpoolem i Manchesterem City (0:5) pokazały, że do równorzędnej rywalizacji z najlepszymi jeszcze długa droga. Newcastle jest bardzo efektywne w meczach ze słabszymi i równorzędnymi rywalami, ale aby w przyszłym sezonie myśleć o miejscu dającym szansę gry w europejskich pucharach potrzebują więcej jakości w ofensywie.

14. Leicester

W meczu z Evertonem (1:2) zawiodły te same elementy, przez które zespół Brendana Rodgersa odpadł w półfinale Ligi Konferencji z Romą. Powtarzane od początku sezonu bronienie stałych fragmentów gry oraz atak pozycyjny. Leicester nie czuje się komfortowo, kiedy rywal odda im piłkę i cofnie się głęboko. Zawodnicy Rodgersa nie potrafią korzystać z przewagi terytorialnej. Ich atakom często brakuje tempa i większego podejmowania ryzyka przez wielu piłkarzy.

15. Southampton

W Southampton od pewnego czasu czekają już tylko na koniec sezonu. Zespół od dawna gra poniżej możliwości, a że osiągnęli już magiczną granicę 40 punktów to o utrzymanie nie muszą się martwić (a to chyba było ich celem przed startem sezonu) i nawet wysoka porażka z Brentford (0:3) może zostać zamieciona pod dywan. Dla Ralpha Hasenhuttla to dobry czas, aby przyglądnąć się na jakich pozycjach potrzebuje wzmocnień i pomału planować już letnie okienko transferowe.

16. Everton

Jeśli Everton wygrywa na wyjeździe to wiedz, że dzieje się coś niezwykłego. To pierwszy raz za kadencji Franka Lamparda, kiedy jego zespół zdobywa jakiekolwiek punkty na obcym stadionie. The Toffees nie prezentują pięknego futbolu, nie grają tego, o czym opowiadał trener, kiedy ich obejmował, ale najważniejsze, że punktują. Bo to się liczy w walce o utrzymanie. Chyba nikt nie spodziewał się, że Lampard będzie ustawiał zespół w 5-4-1 z Iwobim na prawym wahadle.

17. Burnley

Kiedyś ten moment musiał nadejść. Z Aston Villą (1:3) The Clarets przegrali po raz pierwszy za kadencji Mike’a Jacksona. Bardzo złą informacją dla trenera jest kontuzja Jamesa Tarkowskiego, który opuścił plac gry w przerwie. Burnley już od jakiegoś czasu musi radzić sobie bez Bena Mee, którego z powodzeniem zastępuje Collins, ale czy uda się załatać kolejną dziurę po utracie doświadczonego stopera? To może być bardzo bolesny cios dla Burnley w walce o utrzymanie.

18. Leeds

Leeds poderwało się dopiero w końcówce meczu z Arsenalem (1:2), ale to było za mało, aby wyszarpać choćby punkt. Oczywiście, ciężko oczekiwać od zespołu walczącego o utrzymanie, który od 27. minuty gra w dziesiątkę, że nawiąże równorzędną walkę na stadionie zespołu walczącego o TOP 4, jednak Leeds zostało mocno zdominowane. Pierwszy strzał oddali dopiero w 66. minucie, łącznie tylko 3-krotnie próbowali szczęścia. Trzeba po prostu skupić się na następnych meczach.

19. Watford

Watford dołącza do Norwich i oficjalnie żegna się z Premier League po porażce z Crystal Palace (0:1). Obok Kanarków właśnie Szerszenie były zdecydowanie najgorszym zespołem w tym sezonie i nikt – oprócz kibiców – nie będzie żałował ich spadku. W całym sezonie zachowali tylko 3 czyste konta, czyli tyle samo, ile mieli trenerów. 10 goli w 15 meczach za kadencji Roya Hodgsona to zdecydowanie za mało, aby myśleć o utrzymaniu.

20. Norwich

Mecze zespołu zdegradowanego często dostarczają więcej emocji, ponieważ taka ekipa nie ma już na sobie presji i bardziej się otwiera. W przypadku Norwich, w meczu z West Hamem (0:4) skorzystał na tym tylko rywal. Kanarki pokazały tym występem tylko dlaczego spadły z ligi na 3 kolejki przed końcem sezonu. Zostawiali rywalom zdecydowanie za dużo miejsca w okolicach własnego pola karnego, przez co West Ham miał łatwą drogę do bramki.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,599FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ