_32.jpg){kind=link}
Red Bull od wielu lat buduje sieć klubów, która miała gwarantować sukcesy. Jej najlepszym elementem powinien być RB Lipsk, który w sezonie 2019/20 potrafił dotrzeć do półfinału Ligi Mistrzów. Niestety, ten jeden sukces jest tak naprawdę wyjątkiem od rozczarowujących wyników w europejskich pucharach. Dominacji Bayernu także nie udało się przełamać. Przed sezonem 2023/24 drużynę opuścili liderzy pokroju Dominika Szoboszlaia czy Christophera Nkunku. Lipsk nie zamierza jednak odpuszczać, stąd kilka ciekawych wzmocnień, w tym najdroższy piłkarz w historii klubu — Loïs Openda.
W teorii Lipsk dokonał kapitalnego biznesu
Na sprzedaży Nkunku zarobili 60 milionów euro, na sprowadzenie Opendy wydali 43 miliony euro. Mimo dwóch poważnych strat bilans transferowy to jedynie +29 mln euro. Absolutnie nie możemy pisać o wyprzedaży składu RB. 22-letni Nicolas Seiwald, 23-letni Christoph Baumgartner, 20-letni Benjamin Sesko. Prawdopodobnie do klubu trafi także El Chadaille Bitshiabu – 18-letni defensor PSG. Zakładamy jednak, że drużynę opuści Josko Gvardiol.
Polityka transferowa RB Lipsk może się podobać. Nikogo nie zatrzymują na siłę, jednak potrafią twardo negocjować i zarabiać na sprzedaży gwiazd. Jednocześnie kupują stosunkowo młodych, przebojowych piłkarzy. W sezonie 2023/24 zobaczymy nowy RB Lipsk. Ten poprzedni miał duży potencjał, jednak zbyt często notował zaskakujące wpadki. Brakowało determinacji, zbyt wiele spotkań oddawano bez walki.
Czy Openda wypełni lukę po odejściu Nkunku?
W klubie będzie także Benjamin Sesko, więc możemy uznać, że Lipsk nieźle się zabezpieczył. Oczywiście, wszystko zweryfikuje boisko, jednak paradoksalnie — to może być silniejszy zespół niż w ubiegłym sezonie. Openda w minionym sezonie Ligue 1 zdobył 21 goli. Wcześniej notował solidne statystyki strzeleckie na boiskach Eredivisie. Szansa gry w Bundeslidze będzie weryfikacją jego potencjału. Patrząc na to, jak szybko zaaklimatyzował się w lidze francuskiej, można mieć względem niego spore nadzieje.