Niemiecki „kicker” odpalił bombę, której niewielu się spodziewało. Legendarny napastnik Realu Madryt, a ostatnio szkoleniowiec RM Castilla — Raul Gonzalez najprawdopodobniej już jutro zostanie ogłoszony nowym trenerem Unionu Berlin! 46-latek od dawna szykował się do podjęcia wyzwania pracy w jednej z najmocniejszych europejskich lig i najwyraźniej spróbuje pójść w ślady swojego rodaka — Xabiego Alonso. Z jakim skutkiem?
Pozwolimy sobie na absolutny brak poprawności politycznej. Decyzja Raula jest… szokująca. Dlaczego? Hiszpan był przez ostatnie lata łączony z wieloma ciekawymi zespołami, nawet spośród klubów Bundesligi. Jego nazwisko pojawiało się wśród kandydatów do poprowadzenia mocnych drużyn, które miały gorszy czas. Raul czekał jednak na taki moment, jaki wykorzystał Xabi Alonso. Ten związał się z Bayerem Leverkusen, gdy zespół był w dołku. Spokojnie poczekał na poprawę sytuacji, a potem dostał kilka kapitalnych wzmocnień. Dziś Alonso spija śmietankę i jest nazywany jednym z najlepszych trenerów w Europie — chociaż tak naprawdę kluczem do jego sukcesów z Bayerem są trafione w dziesiątkę transfery. Innymi słowy — Alonso przejął topowy niemiecki klub, który był w kryzysie, ale zagwarantował środki na odbudowę wartości drużyny.
Raul nie pójdzie taką drogą
Dlaczego? To proste — Union Berlin w przeciwieństwie do Bayeru Leverkusen, to co najwyżej ligowy średniak. Odskocznią od normy nie był gorszy sezon, a poprzedni — z szokująco dobrymi wynikami. Hiszpan utrzyma Union w lidze? Fajnie, ale środków na rozwój zawsze będzie brakować. Być może Raul postanowił rzucić się na głęboką wodę i podjął się bardzo trudnego wyzwania. To nie jest oczywisty pomysł i naszym zdaniem szkoleniowiec ma więcej do stracenia niż zyskania. Union Berlin nie da mu takich „narzędzi” jak Bayer Leverkusen Xabiemu Alonso.