Borussia Dortmund utrzymuje znakomitą formę. Podopieczni Edina Terzicia po wygraniu czterech kolejnych spotkań ligowych i pucharowego starcia z VfL Bochum pojechali na wyjazdowy mecz przeciwko Werderowi Brema. W tym samym czasie Bayern pewnie pokonał Bochum, więc i BVB musiało dopisać na swoje konto zwycięstwo, by nie tracić więcej punktów.
Joker Bynoe-Gittens
W pierwszej połowie kibice nie obserwowali bramek, ani nawet wielu celnych strzałów. Co ciekawe, lepsze „liczby” zanotowali gospodarze, a najgroźniejsza z prób to uderzenie Mitchella Weisera. Na pierwsze trafienie kibice musieli czekać aż do 67. minuty. Strzelcem gola okazał się Jamie Bynoe-Gittens, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie w miejsce Giovanniego Reyny. 18-letni Anglik rozegrał piłkę z Nico Schlotterbeckiem i strzałem po bliższym słupku pokonał Jiriego Pavlenkę. To kolejny przykład na szeroką kadrę Borussii Dortmund — kolejny mecz i kolejny inny piłkarz, który robi różnicę.
Goście nie zamierzali utrzymywać wyłącznie jednobramkowego prowadzenia i szukali kolejnego gola. Ten padł dopiero w 84. minucie, gdy rozluźnienie w defensywie Werderu wykorzystał Julian Brandt. Warto dodać, że 26-letni Niemiec jest ostatnio w bardzo dobrej formie i w 2023 roku ma już na swoim koncie 2 gole i 2 asysty. Znakomicie dysponowany był dziś także Jude Bellingham, który co prawda nie zaliczył trafienia ani ostatniego podania, ale był niezwykle aktywny i wygrał 13 z 18 pojedynków.
Zwycięstwo 2:0 okupione zostało kontuzją Yousouffy Moukoko, który murawę opuścił po niecałych 30 minutach gry. Czyste konto oraz dojrzała, rozsądna gra dają jednak optymizm na kolejne mecze. Strata do Bayernu Monachium wciąż wynosi 3 punkty, ale skoro Borussia cierpliwie kolekcjonuje zwycięstwa, wiara w końcowy sukces musi być spora. Seria wygranych dodała zawodnikom pewności siebie i wydaje się, że to BVB będzie faworytem zbliżającego się dwumeczu przeciwko Chelsea w Lidze Mistrzów.