Wielka trójka hiszpańskiej piłki – Real, Barcelona i Atletico w dobrej formie. Sevilla i Villarreal rozczarowują fanów. Robert Moreno zwolniony z Granady. Zapraszamy do podsumowania najważniejszych wydarzeń ostatniego weekendu w La Liga!
Barcelona z 11 meczem bez porażki
Zespół prowadzony przez Xaviego nie przegrał w lidze od 12 grudnia. Przez blisko 3 miesiące Barca rozegrała 11 ligowych spotkań. Bilans w tych meczach to 7 zwycięstw i 4 remisy. Imponować może w szczególności forma strzelecka Blaugrany. 23 gole zdobyte w tych rywalizacjach to bardzo dobry rezultat. W ostatnim meczu z Elche, Duma Katalonii pokazała, że nawet kiedy wydarzenia boiskowe nie układają się do końca po ich myśli, to nie odpuszczają do samego końca. Zespół z Camp Nou miał bowiem wiele dogodnych sytuacji na zdobycie bramki, ale Ferran Torres który de facto zaliczył trafienie wyrównujące, nie potrafił później znaleźć drogi do siatki.
Liczne próby przyniosły swój efekt w końcówce kiedy gracz ekipy gospodarzy zagrał w swoim polu karnym ręką. Jedenastkę w sposób nie do obrony wykorzystał Memphis Depay. To wystarczyło, aby wywieźć z Martinez Valero 3 pkt. Dzięki nim Barcelona z jednym zaległym meczem zajmuje 3 miejsce w tabeli, z dorobkiem 48 punktów.
Real w dobrym nastroju przed rewanżem z PSG
Festiwal pięknych uderzeń i przekonujący występ podopiecznych Carletto w starciu z Sociedad. Eduardo Camavinga, który rozpoczął to spotkanie od pierwszej minuty, potrzebował w ostatnim czasie swoistego punktu przełamania. Momentu, który dodałby mu pewności siebie i dał znać wszystkim dookoła, że znajduje się w Realu nie bez przyczyny. Młody Francuz nie mógł pokazać się w lepszy sposób. Nie dość, że jego strzał w 40 minucie spotkania był wspaniały, to jeszcze była to bramka wyrównująca. Dokładnie takiego impulsu trzeba było pomocnikowi Królewskich. Pół żartem, pół serio Luka Modrić chyba poczuł się wywołany przez Camavingę do tablicy.
36-latek nie zamierzał być gorszy od młodszego kolegi i postanowił pokazać, jak wygląda definicja artyzmu strzeleckiego w jego wykładni. Gol Chorwata na 2:1 to była prawdziwa poezja. Z resztą całe spotkanie w wykonaniu Luki to była klasa sama w sobie. Gole dołożyli od siebie jeszcze Benzema i Asensio. To była przekonująca wygrana w wykonaniu Realu. 3 zwycięstwo Los Blancos z rzędu. Zdaje się, że Królewscy zażegnali mały kryzys i z podniesionymi głowami mogą podjąć u siebie PSG.
Atletico pokonało bezpośredniego rywala w walce o top 4
Mecz na Estadio Benito Villamarin był niewątpliwie hitem 27. kolejki La Liga. Ekipa Realu Betis rozgrywa najlepszy sezon od lat i mimo gry na 3 frontach, w każdym meczu starają się dać z siebie maksimum. Nie inaczej było w tym spotkaniu. Betis mimo znużenia napiętym kalendarzem grał swój ofensywny i przyjemny dla oka futbol. Zespół Verdiblancos próbował strzałów z dystansu, dograń w pole karne, starał się nawet umieścić piłkę w siatce bezpośrednio z rzutu rożnego. Joaquinowi zabrakło naprawdę niewiele, a Jan Oblak mógłby wyjmować w tej sytuacji piłkę z siatki.
Niestety, mimo usilnych prób gospodarzom udało się zdobyć tylko jednego, honorowego gola. Atletico nie robiło sobie z ataków podopiecznych Pellegriniego absolutnie nic. Kiedy już dostawali piłkę pod swoje nogi, natychmiast ruszali wcelowani w bramkę rywala i nie uznawali w swoich działaniach półśrodków. Los Colchoneros w kolejnym meczu z rzędu byli bardzo skuteczni, konkretni i dobrze wykorzystywali własne atuty po błędach rywala. Błyszczał Felix, Llorente podłączał się do akcji w ofensywie, bardzo solidne zawody rozegrał również de Paul. Atletico w końcu przypomina drużynę, która sięgnęła po mistrzostwo Hiszpanii. Z takim nastawieniem, jest nadzieja dla zespołu Cholo, że sezon 21/22 nie poszedł jeszcze na marne.
Robert Moreno zwolniony z Granady
Aż ciężko uwierzyć, że trener który jeszcze nie tak dawno prowadził reprezentację Hiszpanii, a następnie AS Monaco, zaliczył taki zjazd. Granada pod jego wodzą wyglądała bardzo słabo, w grze zespołu z Estadio Nuevo los Carmenes nie było widać pomysłu. Tu brakowało zarówno stylu jak i wyników. Drużyna, która za kadencji Diego Martineza brała udział w Lidze Europy, obecnie musi walczyć o utrzymanie w La Liga.
Dodatkowej pikanterii całej sprawie nadaje samo zachowanie Moreno. Hiszpan podczas wielu konferencji zachowywał się bardzo ignorancko i nieuprzejmie. Sam twierdził, że jego kontakt z piłkarzami i zarządem klubu jest w porządku. Otoczenie Granady mówiło jednak zupełnie co innego i wygląda na to, że absolutnie nikt nie miał dobrych relacji z Robertem Moreno. W Granadzie nie powinni zatem tęsknić za byłym szkoleniowcem kadry narodowej, a sam Hiszpan może mieć problemy ze znalezieniem nowej pracy. W końcu kto miałby zaufać takiemu człowiekowi?
Sevilla i Villarreal znowu rozczarowały
Czuję się, jakbym oglądał ten sam scenariusz kolejny rok z rzędu. La Ligowe deja vu, przywodzące na myśl wiele negatywnych wspomnień. Sevilla i Villarreal znowu doprowadzają do stanu, w którym człowiek rozkłada ręce i zastanawia się, jak takie drużyny nie mogły poradzić sobie z Deportivo Alaves i Osasuną. Na tym etapie sezonu, mając kadry o takiej jakości. Przecież jeszcze tydzień temu, Sevilla wygrała w derbach Andaluzji 2:1 z Betisem, a Yeremi Pino strzelił 4 gole w wygranym 5:1 spotkaniu Villarrealu z Espanyolem. Co zmieniło się na przestrzeni tych kilku dni, że te same 2 zespoły zaliczyły tak drastycznie odmienne występy?
Czy to kwestia braku motywacji, zaskoczenie taktyką rywala, chęć pokonania przeciwnika jak najmniejszym kosztem? Ciężko to wszystko pojąć, ale jestem przekonany, że podopiecznych Lopeteguiego i Emery’ego było stać na coś więcej niż remis 0:0 z przedostatnią drużyną ligi oraz porażkę 0:1 ze średniakiem w postaci Osasuny. Takie coś po prostu nie powinno przydarzyć się ekipom, które walczą odpowiednio o mistrzostwo i miejsce w top 4. Cóż, takie sytuacje jak ta pokazują właśnie, dlaczego La Liga odstaje znacząco od Premier League. Brak presji na konkurencji to nie jest właściwa droga dla hiszpańskiego futbolu.