Kilka godzin temu, brazylijski portal Globo Esporte opublikował na swojej stronie artykuł, w którym opisuje możliwość podjęcia przez Paulo Sousę pracy szkoleniowca Flamengo Rio de Janeiro. Ile w tym wszystkim prawdy i czy istnieją realne szanse, na przeprowadzkę Portugalczyka do Brazylii?
Nieprzypadkowe koneksje
W ostatnich latach Flamengo – największy południowoamerykański klub – prowadzony był m.in. przez Jorge Jesusa. Jesus notował w Brazylii świetne rezultaty, dzięki którym trafił do Benfiki Lizbona, którą obecnie trenuje. Z kolei Abel Ferreira, posiadający tego samego agenta co Paulo Sousa, triumfował z Palmeiras w rozgrywkach Copa Libertadores. Flamengo jako cel numer jeden upatruje właśnie Jesusa, którego powrót do Rio byłby bardzo mile widziany. Jeśli jednak plan A nie wypali, na liście rezerwowych obok Paulo Fonseki i Carlosa Carvalhala, znajduje się selekcjoner reprezentacji Polski.
Kusząca oferta
Ktoś mógłby pomyśleć: „Tyle zachodu dla pracy w Brazylii zamiast budowania marki w Europie? W dodatku za niezłą kasę.”. Otóż nie do końca. Kontrakt Paulo Sousy z PZPN to tylko ułamek pieniędzy, jakie Portugalczyk może otrzymać od Flamengo. To klub, któremu odmówić może naprawdę ścisła elita trenerów, najlepszych europejskich klubów. Globo podaje, że Sousa spotka się z działaczami Flamengo w ten weekend i na pewno rozważy tę ofertę.
I szczerze, nie zdziwiłbym się, gdyby Paulo zwyczajnie na nią przystał. Zapłata odszkodowania za niedotrzymanie warunków umowy z PZPN nie byłaby wtedy problemem. W dodatku perspektywa, w której Polska nie awansuje na MŚ w Katarze, podczas marcowych baraży, jest całkiem prawdopodobna. A wtedy co? Wątpię, że Sousa otrzymały wtedy lepszą ofertę, niż znajdująca się na horyzoncie propozycja Flamengo. Nie zdziwcie się zatem, jeśli w najbliższych tygodniach przeczytacie oficjalny komunikat, o zakończeniu pracy Paulo Sousy w roli trenera reprezentacji Polski. Ciekawe co na to Robert Lewandowski…