W maju łączono go z Legią Warszawa. Teraz może obrać całkiem inny kierunek. Bartosz Grzelak ma być na krótkiej liście kandydatów do objęcia posady trenerskiej w Molde.
Praca w Szwecji i okres spędzony na Węgrzech
47-letni szkoleniowiec urodzony w Stargardzie Szczecińskim ma dwa obywatelstwa. W młodym wieku wyemigrował z rodzicami do Szwecji. Tam dorastał, grał w piłkę i rozpoczął karierę trenerską. Rozpoczynał w IK Frej Täby. Od 2016 natomiast przez ponad rok pełnił funkcję asystenta trenera w AIK Sztokholm, zanim przez podobny okres tę samą rolę przejął w szwedzkiej reprezentacji U21. W 2020 wrócił do Sztokholmu, by zostać pierwszym szkoleniowcem AIK. Funkcję tę pełnił przez dwa lata. W 2023 po krótkim okresie na bezrobociu Grzelak obrał całkiem inny kierunek, Węgry. Tam trenował Fehérvár oraz Újpest FC. W maju łączono go z Legią Warszawa. Do tego ruchu nigdy nie doszło, choć sam zainteresowany zapowiadał chęć sprawdzenia swoich sił w Polsce.
Molde dalej bez trenera
Teraz według norweskiego Nettavisen, Grzelak ma być na krótkiej liście kandydatów do objęcia Molde FK. Ci bez trenera pozostają już od dwóch miesięcy. Od zwolnienia Pera-Mathiasa Høgmo drużynę tymczasowo prowadzi Magne Hoseth. Molde przez cały ten czas próbowało sprowadzić na Aker Stadion Johannesa Moesgaarda, który obecnie jest szkoleniowcem KFUM Oslo. Teraz pojawiają się jednak pogłoski, że nie ma gwarancji na to, że Moesgaard będzie chętny na taki ruch po sezonie. To sprawia, że norweski klub musi rozglądać się dalej. Wcześniej szwedzkie media informowały o zainteresowaniu Molde 30-letnim Martinem Falkiem, szkoleniowcem IFK Norrkøping. Teraz mówi się również o nazwisku Grzelaka, który ma być jednym z niewielu nazwisk pozostających na liście 5-krotnych mistrzów Norwegii.
Do końca sezonu Eliteserien zostały dwie kolejki. Molde ma przed sobą spotkania z Brann u siebie i z Sarpsborgiem 08 na wyjeździe. Będą to dwa ostatnie spotkania Magne Hosetha w roli szkoleniowca Molde. Hoseth, który odniósł wielki sukces w europie z Klaksvik prawdopodobnie pozostanie jednak w sztabie Molde. Ma on w tym klubie status legendy, i trudno uwierzyć, by tak po prostu go pożegnano pół roku po jego zatrudnieniu.