Transfer pod lupą: Martin Zubimendi do Arsenalu

Kibice Arsenalu czekają na nowego napastnika w letnim okienku transferowym, ale pierwszym ruchem klubu wcale nie było wzmocnienie tej pozycji. Nowym piłkarzem Kanonierów został Martin Zubimendi, za którego klub z Londynu wpłacił klauzulę odstępnego w wysokości 51 mln funtów. Dlaczego Arsenal zdecydował się wzmocnić środek pola?

Zmiany na pozycji defensywnego pomocnika

Pozycja defensywnego pomocnika wymagała wzmocnienia w letnim okienku transferowym, ponieważ Emirates Stadium opuścili Jorginho oraz Thomas Partey, z którymi klub nie przedłużył wygasających kontraktów. W ostatnich dwóch sezonach na „6-tce” grał również Declan Rice, natomiast im dłużej Anglik jest w Arsenalu, tym rzadziej występuje w tej roli, ponieważ Mikel Arteta ustawia go jako pomocnika box-to-box, gdzie bardziej może wykorzystać swój potencjał w ofensywie, co widać w liczbach goli i asyst.

REKLAMA

O ile w trakcie sezonu można było się zastanawiać jak hiszpański szkoleniowiec widzi docelowo układ środka pola – czy Rice nie wróci na pozycję nr 6; czy Odegaard po słabym liczbowo sezonie nie zostanie oddelegowany do gry nieco głębiej, zajmowania się głównie rozegraniem i progresją piłki, a na „10-tce” Arteta nie postawi na bardziej bramkostrzelnego zawodnika – tak po przyjściu Martina Zubimendiego wszystko wydaje się klarowne. Hiszpan ma zastąpić Thomasa Parteya jako najgłębiej ustawiony pomocnik, a reszta najprawdopodobniej pozostanie bez zmian.

Martin Zubimendi, czyli najbliższa wersja Busquetsa

Martin Zubimendi to zawodnik, o którego odejściu z Realu Sociedad mówiło się od dłuższego czasu. Rok temu był już dogadany z Liverpoolem, ale ostatecznie zdecydował się zostać na kolejny rok w kraju Basków. Zainteresowany był nim też Real Madryt. Spekulowało się nawet, że to jemu zostanie powierzone wyzwanie wejścia w buty Sergio Busquetsa w Barcelonie. W kontekście Zubimendiego najczęściej pojawiają się właśnie porównania do byłego pomocnika Barcelony, ponieważ to zawodnicy o zbliżonej charakterystyce i sposobie grania. Pełnią rolę głęboko cofniętego rozgrywającego i są centralnymi postaciami zespołu w fazie posiadania piłki. Do nich najczęściej należy decyzja o tempie oraz kierunku akcji. Nie należą do atletów (choć Zubimendi pod tym względem wypada trochę lepiej), ani nie są sprinterami, ale braki w fizyczności oraz motoryce nadrabiają znakomitym wyszkoleniem technicznym oraz wybitną inteligencją boiskową (w tych aspektach akurat Busquets jest niedościgniony, więc nie chcemy sugerować, że Zubimendi to ten sam poziom).

Drugi piłkarz, do którego dość często porównywany jest Martin Zubimendi to właśnie opuszczający Arsenal Jorginho. To również zawodnicy o bardzo podobnym profilu, z tą różnicą, że Hiszpan jest wyższy, lepiej gra w powietrzu oraz częściej zdobywa teren prowadzeniem futbolówki. Jego atuty, słabości, rola na boisku, styl grania oraz temperament są na tyle podobne, iż można stwierdzić, że Kanonierzy w miejsce Jorginho sprowadzają jego młodszą wersję. W obecnym sezonie Włoch dość rzadko występował w podstawowym składzie, natomiast w drugiej połowie poprzednich rozgrywek dość często tworzył duet z Declanem Ricem, który świetnie wzajemnie się uzupełniał. Jorginho odpowiadał za płynność w rozegraniu akcji i progresję piłki, a Anglik był bardziej odpowiedzialny za ostatnią tercję boiska oraz – mówiąc wprost – biegał za kolegę. Z Zubimendim układ powinien wyglądać podobnie, choć Hiszpan motorycznie prezentuje się znacznie lepiej.

Gra przez środek

Jednym z problemów Arsenalu, przez które w obecnym sezonie zespół zanotował znaczący regres punktowy względem poprzedniego roku była nieumiejętność wygrywania przeciwko dobrze zorganizowanym zespołom w defensywie, które broniły się w niskim lub średnim bloku. Zespół Mikela Artety w takich sytuacjach nie potrafił kreować wystarczająco dużo sytuacji. Martin Zubimendi nie jest piłkarzem, który bezpośrednio ten kłopot zażegna, ponieważ gra zbyt daleko od bramki przeciwnika, ale pośrednio może w tym pomóc. Kanonierzy swoje ataki zazwyczaj budują w bardzo wolnym tempie, pozwalają rywalom ustawić zasieki, nie wykorzystują momentów, w których ich defensywa nie zdąży się jeszcze odpowiednio zorganizować. Wprawdzie dzięki temu rzadko dopuszczają przeciwników do kontrataków, ale unikając ryzyka trudniej im tworzyć zagrożenie pod bramką oponentów.

W obecnym sezonie Premier League nie ma zespołu, który rzadziej grałby przez środek od Arsenalu (24% akcji). W styczniu (spójrzcie na dane w tweecie powyżej; niestety nie udało nam się znaleźć bardziej aktualnych, ale obserwując grę Arsenalu, trend się nie zmienił) najbardziej w lidze opierali progresję piłki z tercji środkowej do ofensywnej na bocznych sektorach (84,5%), z kolei najmniej na półprzestrzeniach (11,8%) oraz środkowym sektorze (3,7%), a wiadomo, że to z tych stref najłatwiej stworzyć zagrożenie, które zakończy się zdobyciem bramki. Transfer Martina Zubimendiego w teorii powinien zaadresować te problemy. Choć Mikel Arteta jest trenerem, który na pierwszym miejscu stawia kontrolę nad meczem i nacisk na atakowanie ze skrzydeł najprawdopodobniej wychodzi z jego poleceń oraz schematów wypracowanych w treningu, to musi być świadomy czego potrzebuje jego drużyna, aby z rywalizującej o najwyższe cele stała się zdobywającą najważniejsze trofea. Jedną z potrzeb jest właśnie atakowanie z centralnej strefy boiska.

Martin Zubimendi w Realu Sociedad był główną postacią odpowiedzialną za progresję piłki

Jeśli spojrzymy na liczby poszczególnych pilkarzy zespołu Imanola Alguacila to szybko dojdziemy do wniosku, że w zdobywaniu terenu podaniami jest Zubimendi i długo, długo nikt. 26-latek zagrał 169 podań progresywnych, a drugi w tej statystyce Igor Zubeldia – 93. W liczbie zagrań progresywnych dysproporcja pomiędzy resztą zespołu jest jeszcze większa. Zubimendi ma ich 195, a drugi Takefusa Kubo – 105. Dla reprezentanta Hiszpanii napędzanie akcji, zagrania mijające linię przeciwnika to element, w którym czuje się znakomicie, a Arsenal na pozycji defensywnego pomocnika potrzebuje zawodnika o takich atutach.

Wychodzenie spod pressingu, kontrpressing i gra w defensywie

Aspekty, w któtych Arsenal może zyskać po przyjściu Martina Zubimendiego nie kończą się na progresji piłki. Były pomocnik Realu Sociedad jest piłkarzem świetnie utrzymującym się przy piłce pod presją przeciwnika. Dobra technika połączona ze skanowaniem przestrzeni pozwala mu na podejmowanie szybkich decyzji. Kanonierzy mogą dzięki temu mieć więcej atutów przy wychodzeniu spod pressingu rywala. David Raya rzadziej będzie zmuszony do grania dalekim podaniem w stronę napastnika i walki o zebranie drugiej piłki.

Martin Zubimendi to pomocnik, który bardzo dobrze reaguje po stracie futbolówki przez zespół. Jest aktywny w kontrpressingu i ma łatwość w odbiorze piłki. Dla Artety reakcja po stracie jest bardzo ważna, więc to również mógł być czynnik, który zadecydował o ściągnięciu Hiszpana na Emirates. Zubimendi przy kontratakach przeciwnika ma jednak drobne wady, ponieważ nie dysponuje ponadprzeciętną szybkością. Przejście z rozgrywek La Ligi do Premier League wiąże się z większymi wymaganiami pod względem intensywności i tu można postawić znak zapytania czy mistrz Europy sobie z tym poradzi. Niemniej jednak, grając z Thomasem Parteyem lub Jorginho teoretycznie były podobne problemy, a w rzeczywistości Arsenal był najlepszym zespołem w Premier League w powstrzymywaniu kontr przeciwnika.

REKLAMA

Zubimendi nieźle wypada także pod kątem statystyk w defensywie. Jest aktywny w odbiorze, notuje sporo działań defensywnych i robi to na wysokiej skuteczności. Trenerzy wypowiadający się o 26-latku podkreślają jego inteligencję w grze, która wyraża się nie tylko w działaniach z piłką, ale także w ustawieniu w defensywie i odpowiednim czytaniu gry.

Piłkarz zależny od drużyny

Gdyby zapytać szkoleniowców preferujących styl oparty na utrzymywaniu się przy piłce o najlepszego defensywnego pomocnika do takiego modelu gry, podejrzewamy, że niewiele nazwisk znalazłoby się przed Zubimendim. To jeden z tych piłkarzy, o których mówi się, że oglądając mecz go nie widzisz, ale patrząc tylko na niego, widzisz cały mecz. Wydaje się, że Hiszpan to wzmocnienie względem Thomasa Parteya, który w poprzednim sezonie najczęściej grał na pozycji nr 6. Zubimendi ma przewagę nad Ghańczykiem w podaniach napędzających ataki, ma wyższą inteligencję boiskową, jest bardziej odporny na pressing i rzadziej zdarzają mu się spadki koncentracji.

Arsenal pozyskał bardzo dobrego defensywnego pomocnika, ale to tylko jeden z brakujących elementów układanki, która ma przynieść upragnione mistrzostwo. Hiszpan w dużej mierze funkcjonuje komplementarnie do całego zespołu. Jeśli gra się układa, można się nim zachwycać. Kiedy z kolei drużynie nie idzie, sam również gra słabiej (tak jak w minionym sezonie w Realu Sociedad). Martin Zubimendi ma wpływ na to jak przebiega mecz, ale nie jest piłkarzem, który w pojedynkę będzie decydował o losach spotkań.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    109,960FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ