Kandydaci do spadku – Leeds, Everton i Southampton czeka ciężki sezon?

W poprzednim sezonie Premier League Leeds i Everton do samego końca bili się o utrzymanie. Z kolei w drugiej połowie sezonu od Southampton gorzej punktowali jedynie Watford i Norwich. Od pierwszej dwójki zdążyli odejść już najważniejsi piłkarze – Raphinha, Phillips i Richarlison zdążyli zmienić kluby. Święci nie zdążyli się jeszcze poważnie osłabić, ale od początku okienka pojawiają się plotki transferowe na temat Warda-Prowse’a. Jeśli szukamy kandydatów do spadku poza beniaminkami, trzeba patrzeć w kierunku tych klubów. To nie będzie dla nich łatwy sezon…

Leeds

Gdyby nie osoba Jesse’ego Marscha, śmiało moglibyśmy wymieniać Leeds jako jednego z pewniaków do spadku. Odejście Raphinhi, który poprzedni sezon kończył z 14 bramkami i 3 asystami oraz Phillipsa, który gdy był tylko zdrowy, kleił dziurawą defensywę, musi zaboleć Pawie. Na ten moment jedyni piłkarze z Elland Road, którzy pokazywali jakość na miarę Premier League przez chociaż jeden sezon, to Jack Harrison, Patrick Bamford i Stuart Dallas. Tylko, że Bambi nieustannie mierzy się z kolejnymi kontuzjami, a Dallas od kwietnia nie powąchał murawy. Na ratunek pojawiły się nowe nazwiska, sprowadzone przez Marscha, na myśl przywodzące filozofię Red Bulla. W Leeds pojawił się młody zaciąg: 21-letni Brendan Aaronson, 23-letni Luis Sinisterra, 23-letni Tyler Adams, 24-letni Rasmus Kristensen, i 25-latek z Bayernu – Marc Roca.

REKLAMA

Przed klubem z Elland Road stoi ogromne wyzwanie – całkowicie zmienić styl gry po erze Bielsy i poradzić sobie z odejściem dwóch największych gwiazd i podpór drużyny. Czy zaciąg z Salzburga i Lipska pomoże Marschowi rozwiązać wszystkie problemy? Amerykanin pokazał wiele dobrego utrzymując klub w poprzedniej kampanii mimo licznych kontuzji, ale liczne braki i problemy kadrowe mogą przerosnąć 48-latka. Jeśli niedawna rewelacja Premier League osiągnie więcej niż ucieczka spod topora, może być to jedna z największych ligowych niespodzianek.

Trudny czas dla Mateusza Klicha

Pawie skupiły się na wzmocnieniu środka pola, co nie jest zbyt dobrą wiadomością dla Mateusza Klicha. Już w końcówce ubiegłej rundy Polak przestał być pewniakiem i często wchodził z ławki, a teraz pojawiło się trzech nowych konkurentów w walce o pierwszy plac. Nie chcę być złym prorokiem, ale jeśli Mateuszowi zależy na Mundialu, powinien zacząć szukać sobie nowego klubu. Pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno Marcelo Bielsa mówił o 32-latku, że mógłby grać w pierwszym składzie każdego klubu Premier League…

A szerzej o sytuacji Polaka i stanie kadrowym Leeds możecie przeczytać TUTAJ.

Przewidywany skład Leeds (4-2-3-1):

buildlineup.com

Everton

Miniony sezon na Goodison Park nie należał do najłatwiejszych. Po odejściu Carlo Ancelottiego pojawiły się same problemy. Beznadziejna kadencja Rafy Beniteza, kontuzje Calverta-Lewina, odejście Lucasa Digne i chaotyczne transfery zimą. Frank Lampard nie zmienił oblicza drużyny, ale zdołał utrzymać Everton w elicie. To nie miałoby prawa się udać gdyby nie fantastyczna końcówka Richarlisona. Brazylijczyka również nie ma już w klubie. Po odejściu lidera ofensywy The Toffees muszą liczyć na zdrowego DCL-a, młodego Gordona. Ich ofensywa może zależeć od formy Delego, co nie jest raczej zbyt dobrym prognostykiem na sezon. Anglik jest odpowiednikiem dla całego klubu – stara gwiazda, która może jeszcze się odbić.

Jeśli jednak szukać nieoczywistych pozytywów, trzeba wymienić nazwisko Alexa Iwobiego. Ubiegły sezon był kluczowy dla 26-latka, który ze skrzydła przeszedł do środka pola. Była to jedna z najlepszych decyzji Franka Lamparda, który zdobył dla klubu niemal kompletnego napastnika biegającego od jednego pola karnego do drugiego. To właśnie on może ciągnąć Everton w nadchodzących rozgrywkach.

Obrona dziurawa jak ser szwajcarski

Jednak podstawa, którą muszą poprawić w Liverpoolu, to szczelność defensywy. Everton w poprzednim sezonie stracił aż 66 bramek i pod tym względem był to dla nich najgorszy sezon w XXI wieku. O ile Pickford i Mykolenko są pewniakami gwarantującymi dużo jakości, to wątpliwości może budzić obsada prawej i środkowej obrony. Na Goodison Park bez kwoty odstępnego przyszedł James Tarkowski, jeszcze nie tak dawno wpychany do pierwszej jedenastki reprezentacji Anglii. Na razie 29-latek to jedyne, ale za to bardzo solidne wzmocnienie. Parę środkowych obrońców powinien tworzyć z Yerry Miną lub Godfreyem, co oznacza, że The Toffees nie będą musieli polegać w końcu na Michealu Keane’ie. Co do prawej strony defensywy – wcześniej grał tam 33-letni Seamus Coleman, którego w tym wieku przerasta już intensywność na tej pozycji. Alternatywa to o 13 lat młodszy Patterson błyszczący w okresie przygotowawczym.

Jednak ciężko powiedzieć tak o całej drużynie. Dwie porażki na trzy spotkania i aż 10 straconych bramek. Lampard musi dużo poprawić przed pierwszą kolejką, a czasu na to nie ma już za wiele. The Toffees to jedna z największych niewiadomych – nikogo nie zdziwi jeśli spadną do Championship, ale okolice 12 lokaty są na spokojnie w ich zasięgu. O tym jak skończą może zadecydować ewentualna zmiana trenera. Topór wisi nad Frankiem i szczerze powiedziawszy, ciężko się temu dziwić.

REKLAMA

Przewidywany skład Evertonu (4-3-3):

buildlineup.com

Southampton

Southampton, czyli od czego by tu zacząć. Święci to drużyna, która rok w rok zalicza fatalny zjazd w końcówce sezonu, by później zaskoczyć każdego na jesień. Zimą zaczyna się powrót do słabej formy, jednak przewaga nad strefą spadkową jest na tyle duża, że na St. Mary’s Stadium nie muszą się już martwić o utrzymanie. Ralph Hasenhuttl nie potrafi przerwać błędnego koła, przez co nadal nie zgłosił się po niego żaden większy klub.

Teraz cykl życia Soton może zostać przerwany, ale to nie koniecznie dobra informacja dla kibiców. W klubie uznano, że rywalizacja na rynku transferowym z klubami góry tabeli nie ma sensu i trzeba skupić się na wyciąganiu talentów. W ten sposób poprzedniego lata klub wykupił Livramento czy wypożyczył Armando Broje. Teraz celownik z Chelsea przestawiono na Manchester City. Pomoc ma wzmocnić Lavia, pozycję numer jeden w bramce wywalczyć Buzanu, a tematem transferowych plotek coraz częściej jest Liam Delap. Anglik zagrał kilka ogonów w barwach Obywateli, a regularne minuty dotychczas zbierał jedynie w drużynach młodzieżowych, gdzie wyróżniał się na tle rówieśników. Podobny transfer zrobiło kiedyś Sheffield United, ustanawiając swój rekord transferowy kupując Rhiana Brewstera. Wówczas napastnik nie strzelił ani jednej bramki po niemal 30 występach w Premier League, a Szabelki spadły z lig. Kroczenie tą drogą jest niebezpieczne ale w razie udanych transferów – niezwykle rentowne. Coś za coś.

Poza akademią City, Święci ściągnęli jeszcze młodych Sekou Mare, Belle – Kotchapa i Joe Aribo.

Skład, któremu brak indywidualności

W Southampton ciężko dopatrywać się o gwiazdy czy wielkie indywidualności. Mieli Danny’ego Insa, ale ten odszedł na Villa Park. Poza nim w lidze doceniany jest James Ward – Prowse, a to przede wszystkim dzięki nodze idealnie ułożonej do stałych fragmentów gry. Z pewnością warto wyróżnić bocznych obrońców czy też wahadła Świętych. Livramento do momentu kontuzji był rewelacją ligi, a Walker – Pieters wraz z Perraud też dali mnóstwo jakości. Jednak jeśli poszukać motoru napędowego, silnika, lidera, który pociągnie drużynę w trudnej sytuacji, to mamy pustki. Hasenhuttl powinien wykreować lub ściągnąć do klubu taką postać, jeśli nie chce drżeć o utrzymanie. Większość składu to po prostu ligowi średniacy, którzy jak Jan Bednarek, zatrzymali się w rozwoju i nie idą już do przodu. Stąd, gdy tylko pojawia się kryzys, nikt nie potrafi go unieść na własnych ramionach. Gdyby problemy z punktowaniem były już od pierwszych kolejek, na St. Mary’s muszą bić na alarm.

Przewidywany skład Southampton (4-4-2 – tutaj największa zagwozdka z ustawieniem i wyborami do jedenastki):

buildlineup.com

Jeśli interesujesz się Premier League koniecznie dołącz do grupy Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,737FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ