A taki był fajny, zagraniczny… Samuel Cárdenas odchodzi z Rakowa

Samuel Cárdenas nie jest już dyrektorem sportowym Rakowa Częstochowa. Jak poinformował klub z województwa śląskiego, umowa została rozwiązana za porozumieniem stron na prośbę samego zainteresowanego. 29-latek pracował w Rakowie od 5 grudnia 2023 roku, a jego zatrudnienie zapowiadano jako ważny krok w rozwoju Medalików.

Musimy znaleźć kreatywne sposoby, aby wyróżnić się przy naszych ograniczonych środkach na rynku transferowym – tak swoje plany na pracę w Częstochowie opisywał Samuel Cárdenas podczas powitalnej konferencji prasowej. Dzięki dobremu skautingowi i skutecznym negocjacjom można za stosunkowo niewielkie pieniądze sprowadzić zawodników, których wartość rynkowa szybko przełoży się na korzyści na boisku, ale też zyski dla klubu – tak wybór byłego szefa działu skautingu KAA Gent opisywał wówczas Piotr Obidziński, prezes Rakowa Częstochowa.

REKLAMA

Wydawało się, że Cárdenas zagwarantuje polskiemu klubowi dostęp do piłkarzy, którzy normalnie nie byliby w zasięgu Medalików. Wyobraźnię rozgrzewały transfery Gifta Orbana i Hyun-Seok Honga do Gentu, za którymi stać miał Niemiec. Trudno nie odnieść wrażenia, że skończyło się wyłącznie na dobrych chęciach.

Samuel Cárdenas nie dał Rakowowi tego, czego oczekiwano

Péter Baráth, Matej Rodin, Jakub Myszor, Kacper Masiak, Muhamed Sahinovic, Erick Otieno, Jesus Diaz, Jonatan Braut Brunes, David Ezeh, Adriano, Kristoffer Klaesson, Vasilios Sourlis, Lazaros Lamprou, Ariel Mosór, Michael Ameyaw oraz Patryk Makuch. Powyższe grono piłkarzy trafiło do Rakowa od momentu, w którym dyrektorem sportowym został Samuel Cárdenas. Który z tych transferów możemy scharakteryzować jako złoty strzał? Erick Otieno miał być nieoczywistych wzmocnieniem, które kosztowało 700 tysięcy euro, a znacząco wzmocni grę Rakowa. Przydatność Kenijczyka jest obecnie wątpliwa. Reszta zagranicznych wzmocnień częstochowskiej drużyny to transfery bezgotówkowe. To zaskakujące, bowiem klub tylko w letnim okienku zarobił blisko 20 mln euro na sprzedaży graczy. Pieniądze są, ale nie obserwowaliśmy spektakularnych ruchów, za które można chwalić Cárdenasa.

Co więcej, z częścią wzmocnień – szczególnie tych polskich, Niemiec najprawdopodobniej nie miał wiele wspólnego. Owszem, Raków Częstochowa zainwestował w angaż Mosóra, Ameyawa oraz Makucha. Do przejęcia wyróżniających się graczy ligowych rywali nie był raczej potrzebny nos dyrektora sportowego. Współpraca początkowo zapowiadała się intrygująco, rzeczywistość zweryfikowała plany. Wydaje się, że misja znalezienia tanich, ale klasowych piłkarzy przerosła Niemca, a i on sam stracił zapał do pracy w roli dyrektora sportowego. Skoro efekty nie były takie jak oczekiwano, rozstanie okazało się najlepszą opcją dla obu stron.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,703FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ