Jeszcze w 2017 roku Dawid Kurminowski występował w rezerwach Lecha Poznań. Gra na poziomie 3. ligi nie była jednak spełnieniem jego marzeń, więc z radością skorzystał z możliwości wypożyczenia do ligi słowackiej. Ekipa Zemplin Michalovce nie rzucała na kolana, ale dała szansę, której dać nie mógł Kolejorz.
Polak w nowym zespole nie zachwycił. 5 trafień w 23 występach przykuło jednak uwagę Ziliny. Dawid ponownie zaryzykował, przyjmując ofertę występów w rezerwach silnej słowackiej ekipy. Wiedział, że jeśli pokaże się z dobrej strony, będzie mógł wywalczyć awans do pierwszej drużyny. Tak też się stało. W połowie 2020 roku Kurminowski strzelał już gole dla czołowego klubu Fortuna Ligi.
Wcześniej w Zilinie podjęto decyzję o wykupieniu Polaka z Lecha Poznań. Kwota? Około miliona złotych. Biorąc pod uwagę, że chłopak ma 22 lata, nie były to wygórowane pieniądze. Kurminowski świetnie wszedł w sezon i po 15 kolejkach miał na swoim koncie 9 bramek i 5 asyst. W polskich mediach pojawiały się nawet artykuły sugerujące możliwość powołania do reprezentacji Polski. Niestety, celownik Dawida zaciął się, przez co temat odszedł w zapomnienie.
Ten jednak przebudził się w spotkaniach grupy mistrzowskiej. Przed ostatnią kolejką tracił ledwie jednego gola do najlepszego strzelca ligi. I co? Kurminowski tak po prostu wpakował aż 4 bramki. W wieku 22 lat w pięknym stylu wywalczył koronę króla strzelców ligi słowackiej.
Co dalej? Żal, że polskie kluby nie zabiegają o angaż Dawida. Chłopak jest stosunkowo młody. Widać, że ma smykałkę do strzelania bramek. Zaryzykował opuszczając Poznań i znakomicie odnalazł się na Słowacji. Wygląda jednak na to, że to dopiero początek i wkrótce może zrobić się o nim głośno. Powodzenia Dawid!
Fot. Dawid Kurminowski/Insta